Trudna sytuacja puławskiej oświaty. Wydatki z tym związane konsumują prawie jedną trzecią miejskiego budżetu. Prognozy demograficzne także nie są optymistyczne.
Wczoraj (18.01) wieczorem rozmawiano o tych problemach podczas pierwszej części debaty oświatowej organizowanej przez Urząd Miasta. Prawie trzygodzinnej dyskusji przysłuchiwał się nasz reporter.
CZYTAJ: „Robimy przeogromny krok w stronę edukacji przyszłości”. Debata oświatowa w Puławach
O tym, że potrzebna jest rozmowa dotycząca oświaty, mówił już wiele miesięcy temu radny Ignacy Czeżyk. Dziś mówi o głębokiej zapaści finansowej i o tym, że na wydatki związane z oświatą brakuje ok. 10 mln zł. – Pieniądze trzeba będzie w jakiś sposób znaleźć: albo zmieniać infrastrukturę, łączyć szkoły w zespoły. Nie uchronimy się przed zmniejszeniem liczby zatrudnionych w szkołach, dlatego że demografia jest straszna.
– Galopujące koszty funkcjonowania oświaty i demografia to najważniejsze wyzwania, z którymi musimy się zmierzyć – przyznaje wiceprezydent Puław Beata Kozik. – Liczymy na to, że ministerstwo zrealizuje plany, które zapowiada, czyli wesprze samorządy, jeśli chodzi o utrzymanie oświaty, a zwłaszcza wynagrodzenie, bo to ogromne obciążenie dla budżetu miasta. To ok. 75 mln, jeśli chodzi o Puławy. Mamy nadzieję, że chociażby w tym zakresie ministerstwo by nas odciążyło. To pozwoli zachować nam tę strukturę, jaką mamy.
– Wiele pieniędzy w różnej formie płynie do poszczególnych placówek – mówi lubelska kurator oświaty Teresa Misiuk. – Zmieniamy w tej chwili szkołę, chociażby poprzez program „Laboratoria Przyszłości”. To jest skala wsparcia finansowego dla szkół z bardzo konkretnym przeznaczeniem – na nowoczesne pomoce dydaktyczne. Kolejnym wyzwaniem, przed którym stoimy, są konsekwencje pandemii, czyli kondycja psychofizyczna młodego człowieka.
– Z tym rzeczywiście jest problem – przyznaje dr Wiesław Poleszak z Wyższej Szkoły Ekonomii i Innowacji w Lublinie. – Nawet jeśli wielu uczniów dobrze poradziło sobie ze zdalną nauką, to teraz mają problem z powrotem do szkół. Prawdopodobnie mają więcej trudności we wchodzeniu w relacje. Być może relacje klasowe nie były za dobre, więc było im dobrze w zdalnym nauczaniu. Natomiast gdy wracają, to te trudności niestety nawarstwiają się i odzywają, dlatego jest im bardzo trudno. Sporo z tych osób nie radzi sobie z tymi emocjami, co przekłada się na smutek, zniechęcenie, spadek motywacji do nauki.
Co w takim razie może pomóc młodym ludziom? – Bardzo dobre relacje z rówieśnikami, wychodzący naprzeciw uczniom wychowawcy – wymienia dr Wiesław Poleszak. – Pamiętajmy też o rodzicach. Rodzice jakby przyzwyczajają się do pewnych trudności, które występują w domu czy w małżeństwie, a to też obciąża dzieci i podnosi napięcie, które niestety musi się gdzieś skumulować. Czasami idzie to w schematyzację, czasami w poczucie zniechęcenia do życia i myśli samobójcze. To też widać, bo wielu młodych ludzi zgłaszało taki problem.
Sytuacja jest więc poważna, a dyskusja na temat puławskiej edukacji będzie kontynuowana 8 lutego.
ŁuG / opr. WM
Fot. pixabay.com