Aktywność fizyczna, oszczędzanie i zdrowe odżywianie – to trzy najczęstsze noworoczne postanowienia Polaków. Jak wynika z raportu agencji SW Research, 54 procent badanych planuje wprowadzić w swoje życie zmiany.
– Będę się bardziej opiekował wnukiem. Chce zacząć chodzić na siłownie, zacząć się uczyć. Nie mam, bo i tak się nigdy nie spełniają – o swoich postanowieniach noworocznych mówią mieszkańcy Lublina.
– Jak mówi kolęda, Bóg się rodzi i zaczyna się historia świata jakby od zera – mówi kierownik Katedry Społecznych Problemów Zdrowotności UMCS, prof. Włodzimierz Piątkowski. – Wobec tego jak się zaczyna od początku i mamy białą kartę, chcemy tę kartę zapisać. Najczęściej te postanowienia wynikają z takiego swoistego „rachunku sumienia”, bo zastanawiamy się co robiliśmy dobrze, a co źle w minionym roku. Człowiek powinien być z natury dobry, czyli jeżeli zda sobie sprawę, że coś robił źle, stara się to usunąć i rozbudować dobre uczynki. W związku z tym postanowienia noworoczne, a wcześniej wigilijne, są najczęściej optymistyczne. Cały problem polega na tym, że prawdopodobnie większości tych postanowień nie udaje nam się zrealizować.
– Osoby średniej i późnej dorosłości robią te postanowienia notorycznie co roku: a to schudnę, a to będę bardziej produktywna, a to zmienię pracę – mówi Marlena Stradomska, psycholog, psychoterapeuta. – Ale u młodzieży nie widze tendencji, żeby planowała rzeczy istotne.
– Myślę, że w okresie świątecznym mamy dużo w sobie entuzjazmu – mówi Joanna Mardoń, coach i trener. – Jest Nowy Rok, więc nowe możliwości, nowe ja. A tak naprawdę każde postanowienie to jest zmiana, do której trzeba się przygotować z głową. Nie podchodzić do tego emocjonalnie, nie robić tego spontanicznie, tylko rzeczywiście sobie zaplanować to wszystko. Jak ktoś chce zgubić kilogramy i zacząć dietę od 1 stycznia, a gdy mamy szampańską imprezę sylwestrową, trudno nam podjąć takie kroki już do samego Nowego Roku. Jeszcze jakiś serniczek w lodówce się znalajduje i szkoda go wyrzucić. Od razu możemy to potraktować jako małą porażkę.
– Radziłbym, aby poza konsekwencją i taką systematycznością w realizacji tych celów noworocznych, żeby te cele były na miarę naszych możliwości. I żeby nie tylko dotyczyły nas samych, ale jako socjolog to mówię, dotyczyły też innych ludzi, najbliższej rodziny. Ale też im większy krąg ludzi jest w naszej optyce naszego widzenia i naszych życzeń tym chyba lepiej dla nas wszystkich.
– Na pewno nie wolno planować zbyt dużo. Nie planować zbyt rygorystycznych rzeczy, czyli jeżeli jest to schudniecie, brak picia kawy, herbaty, pamiętajmy, żeby to robić z głową, a nie np. rezygnować z różnych rzeczy. Ale też jeśli sobie zamierzymy, że nie jemy słodyczy od Nowego Roku, a wiemy, że będzie to trudne, to może jedzenie słodyczy ograniczmy, a nie rezygnujmy z niego całkowicie. Bowiem pojawią się wyrzuty sumienia, że nie byliśmy w stanie tego zrealizować – dodaje Marlena Stradomska.
Jak wynika z raportu agencji SW Research, jedynie 16% badanych deklaruje brak konkretnych planów w nowym roku.
InYa / opr. AKos
Fot. pixabay.com