W Kraśniku odbyła się debata na temat budowy Zakładu Odzysku Energii, który ma powstać w dzielnicy Fabrycznej. Mają być w nim spalane sztuczne odpady, między innymi plastik.
W spotkaniu biorą udział inwestorzy, władze miasta oraz mieszkańcy. Wśród kraśniczan zdania są podzielone, jedni twierdzą, że spalarnia rozwiąże problem odpadów, inni przekonują, że zakład pogorszy jakość powietrza.
CZYTAJ: Konsultacje społeczne dotyczące budowy spalarni odpadów w Kraśniku
– Nie mam nic przeciwko temu, że takie coś jest budowane, tylko nie w takiej odległości od miasta. Po drugie, tam jest 11 ujęć wody pitnej dla Kraśnika. Czy naprawdę nie można tego ulokować gdzie indziej? To jest poważne zatrucie środowiska. Dodatkowo dojdą szczury, które będą wszechobecne. Ludzie palą różnymi śmieciami, smród jest niesamowity – mówią jedni mieszkańcy.
Jeśli będziemy mieli profesjonalną spalarnię, to takie rzeczy będzie można wyeliminować. Wolę, żeby był taki zakład, sprawdzony i pewny. Z odpadami trzeba coś zrobić. Jeżeli postawimy spalarnię, to ktoś, kto pali butelkami, i tak będzie to robił – stwierdzają jednak inni.
– Chcemy wybudować Zakład Odzysku Energii w Kraśniku. Takich zakładów powstało na chwilę obecną i dalej powstaje ok. 500 w Europie, w tym w krajach skandynawskich – mówi Wojciech Wojtaszek z firmy Ekoland. – Te kraje są bardzo mocno proekologiczne. Dlatego jeżeli oni budują, to zakładamy, że to bezpieczne w kwestii ochrony środowiska. Chcemy również doprowadzić do tego, żeby było mniej spalanego węgla. W momencie, kiedy wybudujemy instalację w Kraśniku, zakład będzie odzyskiwać energię. Doprowadzimy do sytuacji, w której będziemy spalać ok. 6 tys. ton węgla mniej, co oczywiście automatycznie przełoży się na mniejszą emisję i mniejsze opłaty dla mieszkańców. Oznacza to stabilizację cen za gospodarkę odpadami oraz stabilizacja cen ciepła. Będziemy spalać tam tzw. pre-RDF. Jest to frakcja kaloryczna, którą wygospodarowujemy ze zmieszanych odpadów komunalnych. To frakcja, której nie możemy już zgodnie z obecnym prawem przechowywać na składowiskach oraz nie możemy jej zaliczyć do recyklingu.
– Jestem przeciwna tej inwestycji. Cała Europa odchodzi od tego rodzaju inwestycji, natomiast u nas się otwierają. Oddala nas to od celów neutralności klimatycznej – mówi jedna z mieszkanek. – Taka spalarnia jest źródłem toksycznych uranów, dioksyn i innych metali ciężkich, których emisja nie jest w żaden sposób kontrolowana w sposób ciągły. Powietrze w Kraśniku i tak mamy bardzo złej jakości, dlatego dodatkowe źródło takich zanieczyszczeń jest po prostu przerażające.
– Tego typu instalacje wyposażone są w bardzo precyzyjny system oczyszczania spalin, co wpływa na to, że spaliny, które wydostają się z komina, są o niebo czystsze niż paliwo, które jest wykorzystywane obecnie – przekonuje Maciej Osysko, dyrektor ds. projektu Waste to Energy w Veolia Term S.A.. – Można to porównać raczej do spalania gazu niż węgla. Podam taki przykład. Jeśli chodzi o instalacje w Poznaniu czy Krakowie, tam często pracownicy śmieją się, że powietrze, które trafia do kotła, jest zdecydowanie brudniejsze, niż to, które wydostaje się z komina. Powstają dwa rodzaje odpadów. Jeden z nich to żużel, który obecnie jest wykorzystywany między innymi do budowy dróg. Tym zajmuje się jedna ze spółek w Veolii, natomiast pozostałości z oczyszczania spalin, czyli to, co potencjalnie może być niebezpieczne, trafia do bezpiecznych kawern, gdzie wykorzystywane jest jako materiał podsadzkowy do zabezpieczania kopalni przed zawałami.
– To precyzuje ustawa. Jest pewien katalog inwestycji. Jeżeli chce się je realizować, to musi być przeprowadzony raport dotyczący oddziaływania na środowisko – tłumaczy burmistrz Kraśnika Wojciech Wilk. – W tym raporcie inwestor przedstawia, jaki wpływ inwestycja będzie miała na otaczające nas środowisko naturalne i na ludzi. Ten raport jest przedmiotem oceny przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska, przez sanepid i przez Wody Polskie. Miasto ściąga te wszystkie opinie i bierze pod uwagę opinie mieszkańców, bo wiadomo, że w tym postępowaniu poza inwestorem stroną są również właściciele sąsiednich działek. Dopiero po wszelkich uzgodnieniach możemy wydać pozytywną bądź negatywną decyzję środowiskową. Nie chciałbym wypowiadać się w tym momencie ani za, ani przeciw tej inwestycji. Jestem burmistrzem miasta, chciałbym zachować maksymalną bezstronność. Kwestie związane z bezpieczeństwem dla środowiska naturalnego i dla zdrowia mieszkańców są oczywiście priorytetowe.
– Na dzień dzisiejszy wszystko jest w rękach pana burmistrza – stwierdza Paweł Kurek z Rady Miasta Kraśnik. – Czekamy na zwrot dokumentów z instytucji takich jak Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska czy sanepid. Jak te opinie pan burmistrz będzie miał na swoim biurku, to będzie podejmował decyzje. Decyzje są różne w różnych samorządach w Polsce. W niektórych samorządach burmistrzowie czy wójtowie nie wydają pozytywnej decyzji. Jako rada mamy ograniczone możliwości, chociaż współpracujemy z prawnikami w tej kwestii. Analizujemy, czy jako rada będziemy mogli zabrać głos w postaci uchwały.
ZOE ma kosztować inwestora 100 milionów złotych. Spalarnia mogłaby przerobić rocznie około 23 tysięcy ton odpadów. Mają to być śmieci z Kraśnika i Lublina.
TSpi / opr. WM
Fot. Piotr Michalski