Piłkarze Motoru Lublin wygrali z Tomasovią 2:0 w sparingu rozegranym na boisku ze sztuczną nawierzchnią w Lubartowie.
Trener lubelskiej ekipy Marek Saganowski narzekał na słabą skuteczność swoich podopiecznych. – Martwi, że tak mało wykorzystujemy sytuacje, które stwarzamy sobie przeciw drużynom teoretycznie słabszym. Przed nami jeszcze trochę czasu i pracy. Musimy to przeanalizować.
– Pracowaliśmy nad konkretnymi elementami gry – mówi szkoleniowiec Tomasovii Paweł Babiarz. – Mieliśmy swoje założenia. Tymi założeniami na pewno nie był wynik ani gra w ofensywie. Jeśli chodzi o ofensywę, skupiliśmy się na otwarciu gry, na wprowadzeniu piłki od własnej bramki, na rzutach z autu na własnej połowie – mieliśmy z tym duży problem podczas rundy jesiennej. Staraliśmy się pracować nad tymi elementami.
Bramki dla lubelskiej drużyny zdobyli Adam Ryczkowski w 31. i Maciej Firlej w 47. minucie. Strzelec drugiej bramki przyznał, że to nie było łatwe spotkanie zważywszy na okres w jakim znajduje się drużyna. – To był ciężki mecz pod względem fizycznym. Na pewno nie było dzisiaj świeżości, ale takie są mecze w okresie przygotowawczym. Trzeba je po prostu wybiegać, realizować założenia taktyczne. Mogło być lepiej, ale na pewno cieszy to, że nie straciliśmy bramki i nie pozwoliliśmy rywalowi na zbyt wiele sytuacji.
Media klubowe Motoru Lublin / JK
Fot. archiwum