W Roztoczańskim Parku Narodowym przyszły na świat dwa źrebaki konika polskiego. To pierwsze narodziny w tym roku w hodowli rezerwatowej.
– Żeby je zobaczyć, musimy udać się w podróż wozem pełnym siana – mówi dyrektor Roztoczańskiego Parku Narodowego Andrzej Wojtyło. – Wyruszyliśmy z zabudowań tzw. ostoi do ogrodzonego terenu, w którym koniki polskie przebywają od 1982 roku. W tym roku mamy 40. jubileusz hodowli konika w Roztoczańskim Parku Narodowym.
– Obecnie mamy 16 koników w hodowli rezerwatowej, w tym 2 źrebięta urodzone w tym tygodniu – informuje główny specjalista ds. ochrony przyrody w Roztoczańskim Parku Narodowym Bartłomiej Kaproń. – Jedno z nich jest ogierkiem, natomiast u drugiego jeszcze nie mieliśmy okazji zidentyfikować płci. Podejrzewamy, że to klacz, ale będziemy chcieli to potwierdzić. Wtedy dopiero zapiszemy sobie, jakiej płci źrebię nam się urodziło. Imię ogierka będzie zaczynało się na literę h, dlatego że jest to źrebię od klaczy Herpia. Takie są zasady przy nazywaniu koni w hodowli. Pierwszą literę imienia bierzemy od matki.
– Będziemy uczestniczyć w porannym karmieniu koników. Koniki przebywające w hodowle rezerwatowej są dokarmiane tylko w okresie zimowym, karmimy je sianem – opowiada Andrzej Wojtyło. – W odróżnieniu od koników, które są w hodowli stajennej – tamte otrzymują nie tylko siano, ale również ziarna zbóż i owsa. Chcemy zachować możliwość pobierania naturalnej karmy przez koniki przebywające w hodowli rezerwatowej, aby przebywały one w warunkach jak najbardziej zbliżonych do naturalnych. Mamy dwa źrebięta. Pierwszy przyszedł na świat ogierek. Nasz drugi konik polski urodzony w tym roku jest po Tilawie, więc na pewno będzie miał imię na literę t. Jak widzimy, przyszły klacze ze źrebakami. Spożywają siano.
– Koniki czują się dobrze. W rezerwacie jest z reguły bardzo dobra przeżywalność – zaznacza Bartłomiej Kaproń. – Przede wszystkim taki konik już od pierwszych chwil na świecie musi radzić sobie sam. Czym prędzej wstaje i pobiera pokarm w postaci siary, czyli tego pierwszego mleka od matki. Jest to trochę inaczej niż w stajni, dlatego że w stajni, leżąc na ciepłej ściółce, taki koń odpoczywa, nabiera sił po porodzie i dopiero jak zgłodnieje, to zaczyna interesować się wstawaniem. Natomiast w przyrodzie nie ma wielkiego wyboru. Musi szybko wstawać, zwłaszcza w zimie, bo to kwestia jego przeżycia. Wstaje, pobiera pokarm i rusza za stadem.
– Konik polski to herbowe zwierzę parku – mówi Tadeusz Grabowski, zastępca dyrektora Roztoczańskiego Parku Narodowego. – O każdej porze roku możemy zobaczyć go w tej naturalnej przestrzeni. Zimą, spacerując do Florianki przy stawach Echo, jest ostoja konika polskiego, gdzie te koniki można podziwiać. Dochodząc do Florianki, gdzie jest hodowla stajenna, mamy już stuprocentową pewność, że zobaczymy te koniki. Albo są na wybiegach przy stajniach, albo na wierzchowinie. Tam szczególnie wyglądają bardzo interesująco. Lato oczywiście daje więcej możliwości, bo koniki możemy oglądać przy kancelarii obwodów ochronnych w Kosobudach. Ci, którzy wędrują szlakiem partyzanckim, szczególnie tą wspaniałą aleją, mogą zobaczyć konie na wybiegach. W tym roku będzie pewnego rodzaju nowość: również na Wzgórzu Niedźwiedź będą one widoczne dla osób wędrujących szlakiem partyzanckim.
Obecnie w hodowli rezerwatowej żyje 16 koników, w tym 7 klaczy matek, ogier tabunowy, młodzież i dwa źrebaki.
AP / opr. WM
Fot. AP