Ekrany akustyczne powstaną, choć tak naprawdę nikt ich nie chce. Taka paradoksalna sytuacja ma miejsce przy Orliku Szkoły Podstawowej nr 4 w Puławach.
Kilka lat temu mieszkańcy jednego z pobliskich domów wystosowali skargę na nadmierny hałas. Sąd przyznał im rację i do czasu usunięcia tego problemu nakazał zamknięcie Orlika poza godzinami pracy szkoły.
Ratusz zdecydował więc o postawieniu ekranów akustycznych, które będą kosztowały prawie ćwierć miliona złotych. To jednak nie zadowala jeszcze większej liczby mieszkańców pobliskich domów.
– Ludzie, którzy tu mieszkają, nie chcą tych ekranów dlatego, że wartość ich działek w momencie powstania ekranów automatycznie spadnie, a więc mają o co walczyć. A czy powstaną? To, co dzieciaki tutaj robiły absolutnie mi nie przeszkadzało. Wydaje się tyle pieniędzy. Zamiast na zajęcia pozalekcyjne, to się wydaje na ekrany. Nie ma nawet porządnego placu zabaw. Gdzie te dzieci mają się bawić? – pytają mieszkańcy.
– Pierwsze kłopoty z użytkowaniem pojawiły się w 2017 roku – mówi Łukasz Kołodziej z Wydziału Kultury, Promocji i Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta Puławy. – Miasto zostało zaskarżone pod kątem emisji hałasu i światła. Korzystanie z inwestycji zablokowały dwie osoby. Miasto wszczęło działania, aby ograniczyć ten hałas. Stanęło na ekranach akustycznych i okazało się, że te same osoby protestują przeciwko ekranom akustycznym. W międzyczasie protestują inni mieszkańcy, bo jednak jest to znaczące wpływanie na krajobraz, na architekturę tego terenu. Jest to jakby sztuczne wygradzanie i wprowadzanie podziałów. Mamy dwie niezadowolone strony. Boisko miało służyć wszystkim, głównie w godzinach lekcyjnych, ale także pozalekcyjnych, a niestety jest z tym duży problem.
– Mieszkam bliziutko. Nigdy nie przeszkadzały mi odgłosy, śmiechy, tym bardziej, że nie ma tu trybun, żeby były gwizdy i odgłosy, których nie można byłoby wysłuchać. Kiedyś było tu pełno samochodów, bo rodzice przywozili dzieci, a teraz mamy boisko, a jest cisza. Dla mnie to jest karygodne. To się nie mieści w głowie, że jeden człowiek może zrobić coś takiego – mówi jedna z mieszkanek. – Pan, któremu to przeszkadza, wszędzie widzi wady – dodaje inna. – Jeden człowiek nie powinien zablokować miejsca zabaw dla dzieci.
– Byliśmy zmuszeni szukać rozwiązań, jak znaleźć wyjście z tej sytuacji – mówi Łukasz Kołodziej. – Na własną rękę przeprowadziliśmy analizy emisji hałasu i światła. Zapadła decyzja o postawieniu ekranów akustycznych, które ograniczałyby tę emisję. Mamy aktualną zgodę na budowę, wybranego wykonawcę. W międzyczasie decyzja o pozwoleniu na budowę została zaskarżona do wojewody.
– 10 września ubiegłego roku z wnioskiem o udzielenie pozwolenia na budowę ekranu akustycznego wystąpił do nas inwestor, czyli miasto Puławy – mówi Maciej Saran, rzecznik prasowy Starostwa Powiatowego w Puławach. – My, jako organ pierwszej instancji, przeprowadziliśmy postępowanie i decyzją z dnia 26 listopada zatwierdziliśmy projekt budowlany i udzieliliśmy inwestorowi pozwolenia na budowę, ponieważ dokumentacja była kompletna. Dodatkowo przepisy prawa miejscowego i prawa budowlanego nie zakazują lokalizacji tego typu obiektów. Rację przyznał nam także wojewoda lubelski, który po zbadaniu sprawy uznał, że wymagania formalne zostały spełnione i brak jest jakichkolwiek przesłanek do wydania decyzji odmownej.
– Stronom postępowania służy prawo wniesienia skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie. Natomiast cały czas mamy aktualne pozwolenie i przystąpimy do tej budowy. Budowa może się rozpocząć w każdym momencie. To już będzie zależało od wykonawcy – mówi Łukasz Kołodziej.
Reporter Radia Lublin próbował porozmawiać także z autorami skargi, dotyczącej nadmiernego hałasu i oświetlenia, jednak nie chcieli oni komentować tej sprawy do mikrofonu.
Ekrany akustyczne o wysokości czterech i długości sześćdziesięciu czterech metrów mają powstać do 29 kwietnia.
ŁuG/ opr. DySzcz
Fot. Łukasz Grabczak