Sprzedajemy więcej, a nasze zapasy urosły o kilkadziesiąt procent – mówią sprzedawcy płyt winylowych z Lublina. Czarne krążki przeżywają drugą młodość nie tylko w Stanach Zjednoczonych.
Do niedawna leżały w piwnicach i na śmietnikach, teraz są towarem deficytowym, który zyskuje na wartości – mowa o płytach winylowych, na które wróciła moda, i to nie tylko w Polsce.
– Ta zmiana zaczęła się kilka lat temu, ale teraz jest prawdziwy boom – twierdzi Łukasz Gapski, pracownik lubelskiej firmy zajmującej się sprzedażą i renowacją płyt winylowych. – Możemy śmiało powiedzieć, że zwiększył się ruch w interesie winylowym. Kiedyś mieliśmy ok. 1,5-2 tysięcy płyt na składzie, aktualnie jest to 3,5 tysiąca i cały czas wzrasta. Staramy się zwiększać ilość płyt w naszej ofercie. Są badania amerykańskie, które mówią, że w 2020 roku więcej sprzedało się płyt winylowych niż CD.
Według muzyka i dziennikarza muzycznego Polskiego Radia Lublin Pawła Błędowskiego, powodów takiego stanu rzeczy jest kilka: – W jakimś stopniu z całą pewnością jest to rodzaj mody, ale wydaje mi się, że tutaj głównym wyznacznikiem jest brzmienie. Ono jest po prostu lepsze. Nie można tego ukrywać, że brzmienie płyty winylowej jest – mówiąc kolokwialnie – szersze. Po prostu płyta winylowa oddaje pełniejszą listę barw muzycznych, w przeciwieństwie do kompaktu, który siłą rzeczy jest ograniczony. Winyl jest o tyle fajnym nośnikiem, że możemy z nim obcować wizualnie.
Rynek płyt winylowych w Polsce można podzielić na dwie grupy: – Są ludzie, którzy kupują płyty z epoki, uważając że były one lepiej tłoczone i lepiej brzmią, a są ludzie, którym to nie przeszkadza i bez problemu obcują z czymś, co jest po prostu reedycją, czyli z jakimś klasycznym albumem na przykład Pink Floyd, który był oryginalnie wydany w latach 70., a teraz wraca w nowej edycji i, szczerze mówiąc, chyba tylko audiofile są w stanie dostrzec jakąś rzeczywistą różnicę w brzmieniu pomiędzy winylem oryginalnym a wydanym dzisiaj.
W sklepach dostępne są zarówno płyty nowe, jak i używane. Te ostatnie można kupić w antykwariatach, a także bezpośrednio od osób fizycznych. – Kilkadziesiąt lat temu był to towar dla wybranych, ale teraz jest inaczej – twierdzi Łukasz Gapski. – Są ludzie, którzy szukają konkretnych płyt, ale też zwiększyło się grono ludzi „z ulicy”, zwykłych słuchaczy, którzy znaleźli trochę płyt i teraz chcą doszukać ich więcej, albo wiedzą, że ktoś zbiera te płyty i chcą mu zrobić prezent.
Ceny używanych płyt winylowych, zarówno w wyspecjalizowanych sklepach jak i antykwariatach, są zbliżone. – Na płytę dobrego muzyka w dobrym stanie trzeba odłożyć 100 złotych – mówi Stanisław Kulczycki, współwłaściciel jednego z lubelskich antykwariatów: – Ceny zaczynają się od 5 złotych. Są to płyty, które nie są popularne, nie są na topie. Starsi wykonawcy albo bajki dla dzieci, ewentualnie muzyka poważna. Kolejny próg to 20-25 zł, następny – 40 zł, no i 100 zł. Powyżej 100 zł jest już mniej tych płyt, to już są rodzynki.
Ludzie odchodzą od płyt CD – taka jest prawda – mówi klient antykwariatu, który chce kupić płytę winylową: – Są trwalszym nośnikiem dźwięku, dodatkowo kojarzą się z retro. Fajnie jest też mieć coś z czasów, w których się nie żyło. Co do cen, wszystko jest zależne od wydania, stanu.
Większość używanych płyt, zanim trafi w ręce klientów, w sklepach czy antykwariatach musi przejść proces czyszczenia i renowacji. Bardzo często takie właśnie płyty na pawlaczach czy w piwnicach spędziły ostatnie kilkadziesiąt lat.
– Staramy się też szukać płyt po starszych osobach, które kiedyś je zbierały, a teraz nie mają co z nimi zrobić – mówi Łukasz Gapski. – Staramy się też ściągać płyty z zagranicy. Każdą płytę, która przychodzi do nas do firmy na początku myjemy, najczęściej przekładamy w nowe koperty papierowe. Tak samo oczyszczamy okładki. Dbamy o to, żeby ta płyta była jak najczystsza. Jest mniej szumów, a jakość odsłuchu jest lepsza.
Kolekcjonerzy mówią jasno: starych winyli już nie przybędzie i trzeba zrobić wszystko, żeby te istniejące zachować w możliwie najlepszym stanie.
– Apel do klientów, żeby przede wszystkim nie niszczyli tych płyt winylowych, bo pewnych rzeczy już się nie da nagrać – mówi Stanisław Kulczycki. – Chodzi o to, żeby nie marnować tego, co ktoś kiedyś stworzył.
W 2021 roku niemal jedna czwarta wszystkich albumów muzycznych była wydawana właśnie na płytach winylowych. To najlepszy wynik od ponad 30 lat.
FiKar/ opr. DySzcz
Fot. Filip Karman