– Jednostki bojowe NATO nie zostaną wysłane na Ukrainę, by pomóc w obronie tego kraju przed rosyjską agresją – powtórzył wczoraj (30.01) w wywiadzie dla BBC sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg. Taka pomoc należy się tylko krajom członkowskim, a Ukraina do NATO nie należy. Natomiast cały czas państwa sojusznicze doposażają Ukrainę w sprzęt i amunicję oraz są gotowe, by wysłać do wschodniej Europy dodatkowe siły.
– Nie znaczy to, że już teraz na Lubelszczyźnie pojawią się jednostki NATO – wyjaśnia gość Radia Lublin, dr Jakub Olchowski z Katedry Bezpieczeństwa Międzynarodowego UMCS. – Nie zakładajmy, że nagle pod Chełmem czy pod Lublinem będą jakieś koszary NATO i tysiące żołnierzy. Obecnie nie ma takiej potrzeby, żeby tutaj, na naszej wschodniej granicy, miały stacjonować wzmocnione siły NATO. Zapewne takie siły pojawią się prędzej czy później na całej wschodniej flance NATO, ale to – rzecz jasna – zależy od tego, co zrobi Rosja i jak ten konflikt będzie się toczył – czy będzie dalej eskalował, czy nie.
Cała rozmowa w materiale wideo:
W ramach wysiłków dyplomatycznych, by zmniejszyć ryzyko napaści Rosji na Ukrainę, wczoraj do Kijowa przybyła delegacja Parlamentu Europejskiego. Jutro (1.02) z wizytą przylatuje tam premier Morawiecki, i także w tym tygodniu premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson. BBC podaje, że może to być zapowiedź nowego sojuszu Londynu, Warszawy i Ukrainy na rzecz przyszłości europejskiego bezpieczeństwa.
JB / opr. WM
Fot. RL