W pełni zaszczepionych, czyli dwiema dawkami preparatów od firm Pfizer/BioNTech, Moderna i AstraZeneca lub jednodawkową szczepionką Johnson & Johnson, jest ponad 21,4 mln osób. Dawkę przypominającą szczepionki przeciw COVID-19 przyjęło ponad 8,5 mln Polaków.
Od 27 grudnia 2020 r., gdy rozpoczęły się w Polsce szczepienia przeciw COVID-19, wykonano niemal 49,6 mln iniekcji. W pełni zaszczepionych, czyli dwiema dawkami preparatów od firm Pfizer/BioNTech, Moderna i AstraZeneca lub jednodawkową szczepionką Johnson & Johnson, jest 21,4 mln osób.
Trzecią, uzupełniającą dawkę szczepionki przyjęło ponad 200 tys. osób z upośledzoną odpornością, a dawkę przypominającą – 8,5 mln osób.
Zgłoszono 17 528 niepożądanych odczynów poszczepiennych.
Łącznie do Polski dostarczono prawie 96,6 mln szczepionek, z których 51 mln dotarło do punktów szczepień. Zutylizowano 743 tys. dawek.
Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska poinformował, że w poniedziałek z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych przekazano w sumie 200 mln maseczek chirurgicznych i 10 mln maseczek FFP-2 do województw, w których jest największy wzrost zakażeń – do Małopolski, na Mazowsze, Podkarpacie i Lubelszczyznę: – Chcemy, aby maseczki o większej skuteczności były przeznaczone np. dla osób, które opiekują się osobami chorymi, także dla osób, które mają kontakt z dużą liczbą pasażerów, czyli dla kierowców autobusów, dla konduktorów, ale także dla pracowników supermarketów, gdzie ten dzienny kontakt z osobami jest bardzo duży – zastrzegł Kraska. Dodał, że maseczki będą również przeznaczone dla osób, które nie chcą się szczepić: – Jeżeli podjęliśmy tę złą decyzję, że nie chcemy się szczepić, to przynajmniej używajmy w tej fali, która nadchodzi, maseczki – zaapelował.
Wiceminister poinformował, że statystycznie 19 proc. wszystkich wykonywanych testów daje wynik pozytywny. Przypomniał, że mamy dwa rodzaje testów, które możemy wykonać: testy genetyczne, tzw. PCR – których laboratoria mogą w ciągu doby wykonać prawie 200 tys. – i testy antygenowe.
– Chcemy, aby testy genetyczne – które są w tej chwili dostępne czy w punktach drive-thru, czy też u lekarza rodzinnego, czy na izbie przyjęć, czy na SOR-ach – chcemy, aby te testy można było wykonać w aptekach. Mamy w Polsce ponad 13 tys. aptek. Być może wszystkie apteki w to nie wejdą (…). Ale także chcemy zdecydowanie poszerzyć możliwość testowania Polaków w aspekcie nowej fali – zaznaczył.
Pytany, kiedy Ministerstwo Zdrowia oczekuje szczytu piątej fali, odparł: – Pytanie jest bardzo trudne, gdyż te symulacje, które mamy, przewidują, że to jest około jeszcze 2-3 tygodni.
Rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz w poniedziałek nie wykluczył możliwości skrócenia w Polsce czasu izolacji i kwarantanny.
– Widzimy, że kolejne kraje UE decydują się na skrócenie z jednej strony czasu izolacji, z drugiej okresu kwarantanny. Podyktowane jest to po pierwsze tym, że od zakażenia do objawów jest w tej chwili zdecydowanie krótszy czas, często jest to już w okolicach dwóch dni i sam okres zakażenia, okres objawowy choroby trwa krócej. Z drugiej strony pamiętajmy, że w dobie piątej fali epidemii wszystkie państwa potrzebują na pokładzie medyków: pielęgniarek, ratowników medycznych czy lekarzy. Więc skrócenie okresu kwarantanny i izolacji powoduje szybsze przywrócenie do pracy tych osób i nie wykluczamy, że w Polsce do tego samego dojdzie – powiedział.
RL/ PAP/ opr. DySzcz
Fot. archiwum