Wracamy do tragicznej sprawy, która miała miejsce w Kluczkowicach w powiecie opolskim na początku listopada 2020 roku. Przed Sądem Okręgowym w Lublinie zakończył się przewód sądowy w procesie 52-letniego Dariusza Ch., byłego policjanta i myśliwego, który śmiertelnie postrzelił 16-latka z Kazachstanu.
Do zdarzenia doszło na początku listopada 2020 roku w sadzie niedaleko internatu Zespołu Szkół Zawodowych w Kluczkowicach w powiecie opolskim. Dariusz Ch. wraz ze znajomym pojechali tam samochodem. Jak twierdzą, polowali na dziki. Oskarżony tłumaczył, że myślał, że mierzy do zwierzęcia; jak się później okazało strzelił do 16-letniego chłopca. Nastolatek zmarł na skutek odniesionych obrażeń.
Dziś (19.01) przed sądem odbyło się dodatkowe przesłuchanie kolegi zmarłego Imanaliego, który był z nim w sadzie, gdy doszło do tragedii. – To było po Halloween. Siedzieliśmy w pokoju, rozmawialiśmy, potem wyszliśmy przez okno i poszliśmy do sadu – relacjonował kolega zmarłego. – Gdy byliśmy w sadzie, po około 3 minutach przyjechał ciemny samochód. Ja i drugi kolega schowaliśmy się w drugim rzędzie drzew, a Imanali schował się w trzecim rzędzie. Ktoś wyszedł z samochodu, świecił przez jakieś 3 minuty latarką. Myśleliśmy, że to ochroniarz sadu, ale okazało się, że był to sad dyrektora naszego internatu. Usłyszeliśmy później wystrzał, przestraszyliśmy się. Samochód od razu odjechał. Imanali krzyczał, widzieliśmy krew na jego ciele. Przestraszyliśmy się i zaciągnęliśmy go z powrotem do internatu. Wezwaliśmy pogotowie. Pogotowie przyjechało i zabrało go do kostnicy.
Dariusza Ch. oskarżono o zabójstwo z zamiarem ewentualnym. Prokurator Dorota Brzozowska-Fałek wniosła o wymierzenie oskarżonemu 15 lat pozbawienia wolności oraz zasądzenie nawiązki na rzecz babci chłopca w wysokości 100 tysięcy złotych. Prokurator podkreślała, że istotnymi dowodami w sprawie są opinia biegłego z zakresu łowiectwa, ale także wyjaśnienia samego oskarżonego. – Dariusz Ch., oddając strzał 1 listopada 2020 roku, złamał szereg przepisów. Dopuścił się szeregu zaniechań wynikających z ustawy o prawie łowieckim, począwszy od oddania strzału w odległości niezgodnej z przepisami od budynku mieszkalnego, poprzez niezgłoszenie polowania w odpowiednich systemach, poprzez używanie podczas polowania latarki i prowadzenie obserwacji w świetle latarki, czego również nie wolno mu było zrobić, poprzez zaniechanie użycia takich urządzeń jak lornetka czy urządzenia termo- i noktowizyjne, a kończąc na tym, że nie przeprowadził właściwej obserwacji, co podkreśla biegły w swojej opinii, i oddał strzał do celu nierozpoznanego, czego absolutnie nie wolno mu było zrobić.
Pełnomocnik babci zmarłego 16-latka dodatkowo domaga się zadośćuczynienia od Dariusza Ch. w kwocie 400 tys. zł. – Reprezentuję osobę, która znajduje się 5 tys. km od nas. Nie włada naszym językiem, nie ma pojęcia o polskich procedurach prawnych, jest w zasadzie całkowicie zdana na łaskę naszego systemu. Bardzo mocno wnoszę i proszę Sąd o to, żeby to zadośćuczynienie w postępowaniu karnym zostało zasądzone, ponieważ nie ma szans podjęcia z takiej odległości, z tymi wszystkimi barierami, odrębnego procesu cywilnego, żeby dochodzić zadośćuczynienia swojej krzywdy.
Obrońca Dariusza Ch. domagał się skazania go za nieumyślne spowodowanie śmierci i wymierzenia kary w zawieszeniu. – Obiektywnie patrząc na tą sprawę, nie mamy ani jednego, nawet najmniejszego dowodu, że oddając strzał, Dariusz Ch. godził się, że oddaje strzał do człowieka – argumentował mecenas Paweł Wierzba. – Nie mamy do czynienia z ogródkiem czy jakimś małym sadem przy internacie, jest to okręg łowiecki, jest tam las, jest to teren, na którym regularnie odbywają się polowania. Jest to miejsce – z uwagi na czas i miejsce zdarzenia – w którym nie powinno być żadnych innych osób. Internat jest zamknięty. Jak wynika z zeznań świadków, świadkowie w ogóle nie powinni tam być. Wyszli wbrew przepisom, jeżeli chodzi o kwestię ich pobytu w internacie. Eksperyment procesowy, który odbył się na miejscu zdarzenia, w żaden sposób nie potwierdził, że postawa, postura czy okoliczności zdarzenia wskazywały na to, że jest to człowiek.
Sprawa dotyczyła także Marcina B, znajomego głównego oskarżonego, który towarzyszył mu podczas polowania. Mężczyźnie postawiono zarzuty nieudzielenia pomocy postrzelonemu 16-latkowi i utrudnianie postępowania karnego.
Wyrok w tej sprawie ma zapaść 2 lutego.
LilKa / opr. WM
Fot. archiwum