W Puławach staną kontenery mieszkalne. Trafią do nich dłużnicy z mieszkań komunalnych

construction containers 100459 960 720 2020 06 01 175834 1140x570 2022 01 04 195140

W Puławach powstaną kontenery mieszkalne dla dłużników. Choć pomysł pojawił się kilka lat temu – dopiero teraz wygospodarowano na to pieniądze w budżecie.

Za 350 tys. zł przy ulicy Wólka Profecka mają stanąć 4 kontenery, w których zamieszkają osoby, które najbardziej zadłużyły lokale komunalne i socjalne.

– Ten pomysł w 2019 roku nie zyskał poparcia radnych. Teraz uda się go zrealizować, a powód jest prosty – tłumaczy prezydent Puław Paweł Maj. – Wśród mieszkańców Puław jest ogromne poczucie niesprawiedliwości, że musimy płacić na tych, którzy nie wywiązują się z obowiązków wobec naszej społeczności. Nie płacą za mieszkania, śmieją nam się w twarz. Dłużnicy przychodzili do spółek, śmiali się, że nigdy nie będą płacić, dlatego że nie możemy ich nigdzie eksmitować. Długi urosły do 2018 roku, kiedy zostałem prezydentem. Same zaległości czynszowe, bez odsetek, wynosiły ponad 2 mln 800 zł. W tej chwili utrzymuje się to mniej więcej na tym samym poziomie – dodaje.

– Miasto Puławy posiada ponad 600 lokali komunalnych i socjalnych. W tych lokalach mieszka ponad 1600 mieszkańców, z tego około 300 lokali ma zadłużenie, czyli prawie 50% – mówi Andrzej Ryl, prezes spółki Nieruchomości Puławskie. – Są tacy mieszkańcy, którzy nie płacili nigdy ani złotówki. Ich zadłużenie sięga około 100 tys. zł. Oczywiście wykonywaliśmy tutaj pewne ruchy, mianowicie z mieszkań komunalnych przenosiliśmy ich do mieszkań socjalnych. Z jednej strony niestety, a z drugiej na szczęście, dzisiaj nie wyrzucamy ludzi na ulicę. Dla części z tych mieszkańców jest to rzeczą może nieakceptowalną, ale oni to przyjmują do wiadomości i nie zmieniają swojej postawy. Nadal nie płacą, a jeżeli tego nie robią, to ktoś musi zrobić. Jeżeli gmina płaci za te mieszkania, to płaci z czegoś, z podatków ściągniętych od ludzi, którzy rzetelnie pracują.

– Będą to kontenery na Wólce Profeckiej przy blokach socjalnych. Będą tam osoby najbardziej zadłużone, które notorycznie od wielu lat nie płacą. Zadłużenie często sięga kilkuset tysięcy zł. Przoduje w tym blok romski. Jeden blok generuje ponad 2 mln zł długu – dopowiada Paweł Maj.

– Może to i dobry pomysł. Na ulicę nie można ich w każdym razie wyrzucić – twierdzi mieszkanka Puław. – Byłabym za, bo tak jak ja, wdowa i matka trójki dzieci, i nikt mi nie pomógł, musiałam robić opłaty. Człowiek dorabia na różne sposoby. Teraz dzieci po studiach, zostałam sama z małą emeryturą. Jest bardzo ciężko i też mnie nikt nie pyta, czy ja podołam. A taki całe życie nie pracuje i chce żyć w luksusach – dodaje inna.

– Płacę co miesiąc rachunki. Moim zdaniem takie kontenery nie mają racji bytu, bo to jest łamanie praw lokatorskich i naruszenie prawa mniejszości narodowej romskiej. Z drugiej stronych może by to przestraszyło niektórych – odpowiada mieszkaniec ulicy Romów.

– Ja bym starała się nie dopuścić do tego, by mieć zaległości. Może jest to jakimś bodźcem, ale nie wiem, czy głównym i czy będzie działać na wszystkich – dopowiada mieszkanka Puław.

– Dla jednych będzie to po prostu jakiś kolejny etap. Myślę, że ci ludzi nie będą odczuwali wielkiej presji, tylko będą myśleli o tym, że jest to dla nich kolejna szansa, by nie wylądować na ulicy – zauważa Szymon Kotowski, psycholog pracujący w poradni psychologiczno-pedagogicznej w Puławach. – Inni ludzie po prostu mogą się buntować, bo jednak jest mechanizm psychologiczny przywiązania poczucia bezpieczeństwa do danego, stałego miejsca. Pracując z młodzieżą i dziećmi, bardzo dużą uwagę zwracam też na fakt posiadania swojego stałego gruntu pod nogami. Doświadczam na co dzień współpracy z dziećmi, które podróżują po Polsce, na przykład z rodzin romskich. One nie mają tego stałego gruntu pod nogami i nie mają stałego rytmu dnia. Wtedy edukacja jest bardzo trudna do realizacji, ponieważ te dzieci na przykład na przestrzeni kilku lat przebywają w kilku różnych miastach w Polsce. Dochodzi do tego, że ta edukacja nie jest taka efektywna.

– Doszliśmy do ściany. Nie mogliśmy tych osób nigdzie eksmitować. Mało tego, wyszliśmy z inicjatywą, że mogli odpracowywać długi. Wprowadziłem taki program pierwszy raz w 2019 roku. Wtedy cieszył się dużym powodzeniem, dlatego że w tym samym roku zapowiedziałem wprowadzenie kontenerów. Dłużnicy się przestraszyli. Pracowało około 20 osób, w tym 12-13 osób pochodzenia romskiego, co jest ewenementem w Puławach, gdyż nigdy tyle osób nie pracowało – mówi Paweł Maj.

– To daje pewien efekt, bo za okres od 2019 roku w taki sposób z tej ogólnej kwoty odpracowali około 270 tys. zł, a w roku 2021 ponad 90 tys. zł. W momencie, kiedy poprzednio rada miasta odrzuciła ten projekt, uznała, że to niewłaściwe i nie przeznaczyła na to środków, następnego dnia nikogo nie było w pracy. Teraz mamy początek roku, więc takiego wyraźnego efektu jak poprzednio, że były kolejki do podpisywania umów, nie ma – mówi Andrzej Ryl.

– Proponowane przez pana prezydenta rozwiązanie budzi szereg wątpliwości – twierdzi Michał Śmich, radny miasta Puławy. – Ja przed wszystkim uważam, że ściągalność należności, mimo że niektórzy trafią do tych mieszkań kontenerowych, wcale nie wzrośnie, a wręcz przeciwnie. Pewne kontrowersje budzi też fakt samych kosztów. Nie znamy tak naprawdę dokładnych kwot utrzymania mieszkań kontenerowych. Niemniej z uwagi na moją pracę w komisji mieszkaniowej, zdecydowałem się poprzeć zaprezentowany przez pana prezydenta projekt.

– Te duże świadczenia socjalne też zrobiły swoją robotę. Państwo jest dosyć mocno opiekuńcze. Myślę, że tym ludziom może wystarczyć świadczeń na to, żeby swobodnie przeżyć od pierwszego do ostatniego. Myślę, że to nie jest dla nich dobra motywacja do tego, żeby podjąć pracę – mówi Szymon Kotowski. – Jednak na co dzień też spotykam się, z tym że ludzie z bloków socjalnych, czy nawet z rodzin romskich, to ludzie, którzy chętnie podejmują pracę. Nawet tu w Puławach mamy tego przykład, że Romowie pracują. Nie jest to może liczna grupa, ale pracują, jeżeli chcą. Jeśli człowiek czegoś bardzo chce, to zrobi to. Jeśli nie, to przeniesienie do takiego mieszkania kontenerowego będzie po prostu kolejnym krokiem opiekuńczym państwa. Ludzie przejdą sobie do tych mieszkań swobodnie, spokojnie i dalej będą liczyć na to, że ktoś im zorganizuje to ogrzewanie, że będzie ciepło i będzie wszystko, co jest potrzebne do przeżycia na akceptowalnym dla tych ludzi poziomie.

Dodajmy, że zaległości największych dłużników sięgają ponad 100 tys. zł. I to właśnie osoby, które w ogóle nie płacą za mieszkania, mają być w pierwszej kolejności przesiedlane do kontenerów, które staną w drugiej połowie tego roku.

ŁuG / opr. LysA

Fot. pixabay.com

Exit mobile version