Dziś (26.01) obchodzimy Ogólnopolski Dzień Transplantacji. Zabieg ten to często jedyny sposób uratowania komuś życia. Stąd też – jak mówią specjaliści – ważne jest, aby promować idee oddawania narządów po śmierci, a także oddawania szpiku czy krwi – również potrzebnej do transplantacji.
– Nigdy nie wiadomo, co nas w życiu spotka – mówi koordynatorka transplantacyjna w SPSK4 w Lublinie, Małgorzata Borawska. – W każdej chwili możemy stanąć po stronie osoby oczekującej na przeszczep, na przykład po zatruciu muchomorem sromotnikowym może nas nie być po kilkudziesięciu godzinach. Po takim zatruciu to my będziemy oczekiwać na przeszczep wątroby. Dla rodzin osób młodych to często jedyny sens takiej śmierci – to, że cząstka naszej najbliższej osoby żyje w innym człowieku, że uratowała życie czy zdrowie innego człowieka.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Podziel się dobrem. Ogólnopolski Dzień Transplantacji na UMCS
Co można zrobić, by zostać dawcą narządów po śmierci? – W Polsce obowiązuje tzw. prawo zgody domniemanej. Jeżeli nie zastrzeżemy za życia swojego sprzeciwu wobec pobrania narządów po śmierci, można uznać, że zgadzamy się na takie postępowanie lekarzy – informuje Małgorzata Borawska. – Możemy wypełnić tzw. oświadczenie woli. Nie jest to druk wymagany przez prawo, ale jest to informacja dla najbliższych, że jesteśmy za tym, żeby w przypadku naszej śmierci narządy mogły zostać pobrane do przeszczepu i posłużyć innym. Są różne druki takiego oświadczenia, wielkości karty czy troszkę większe. Różne instytucje czy stowarzyszenia mogą sobie takie wydrukować. Oświadczenie woli to rzecz, którą nosimy przy sobie w dokumentach, ale bardzo ważne jest poinformowanie najbliższych, ponieważ zawsze następuje rozmowa lekarza czy koordynatora z rodziną osoby zmarłej.
– U nas na stanowisku rejestrujemy potencjalnych dawców szpiku – mówi Łucja Wieleba, liderka akcji Helpers’ Generation na UMCS i wolontariuszka DKMS-u. – Przeprowadzamy z nimi krótki wywiad, wypełniamy formularz, a także pobieramy wymazy z policzków. Sama rejestracja trwa 7 minut. Wymazy, które pobieramy, pakujemy i wysyłamy do fundacji. W fundacji są one badane i specjalnie oznaczane. Wtedy możemy czekać na telefon. Jeśli ktoś na świecie zachoruje na białaczkę czy nowotwór krwi, wtedy sprawdza się nasze pobrane próbki z próbkami osoby chorej. Jeśli jest to nasz genetyczny bliźniak, możemy mu pomóc. Pozwoli to na całkowite wyleczenie kogoś takiego.
– Zarejestrowałem się jako dawca, bo gdybym sam potrzebował szpiku, na pewno liczyłbym na wsparcie osób z dobrym sercem. Myślę, że warto udzielać się w takich akcjach – uważa jeden z zarejestrowanych dawców. – Swego czasu widziałem sporo reklam w Internecie. Skorzystałem, jak nadarzyła się okazja. Wcześniej nie było okazji, nie miałem motywacji. A teraz się nadarzyła, więc pomyślałem: „Czemu nie?”. Jeśli trafi się osoba, której trzeba pomóc, to będzie trzeba pomóc – dodaje kolejny zarejestrowany dawca.
– Przetaczanie krwi jest ważne przede wszystkim dla osób, które potrzebują jej nagle, czyli na przykład po wypadkach samochodowych czy komunikacyjnych. Krew bardzo często przetaczana jest również u osób z chorobami nowotworowymi. Przy operacjach przeszczepienia narządów też schodzi bardzo dużo jednostek, dlatego krew jest jak najbardziej potrzebna – zaznacza ratowniczka medyczna Julia Dębińska. – Krew może oddać osoba pełnoletnia, w pełni zdrowa, niebiorąca żadnych leków. Choć oczywiście to jest do konsultacji z lekarzem, jakie leki bierze dawca. Trzeba też osiągnąć przynajmniej 50 kg wagi.
– Nie jestem fanką igły, ale jeśli to jest na szczytny cel, to jestem w stanie się poświęcić. My kompletnie nic nie tracimy, a dajemy lekarstwo, którego niestety na ten moment jeszcze nie da się wytworzyć. Każdy z nas ma jakąś bliską osobę, która choruje. Mam nadzieję, że w przyszłości – kiedy być może ja będę potrzebowała krwi – znajdzie się jakaś osoba, która zechce ją oddać – mówią dawczynie.
Ogólnopolski Dzień Transplantacji obchodzony jest 26 stycznia na pamiątkę pierwszego udanego przeszczepu nerki 56 lat temu w Polsce.
MaTo / opr. WM
Fot. Piotr Michalski