Wielki sukces Igi Świątek. Polka awansowała do półfinału Australian Open

net epa09709676 2022 01 26 171407

Cieszymy się z sukcesu Igi Świątek. Polka po raz pierwszy w karierze awansowała do półfinału wielkoszlemowego turnieju tenisowego Australian Open.

20-latka nie kryła radości z wygranej. – Na pewno już w trakcie meczu emocje były różne. Czasami byłam w tarapatach i przegrywałam. Przed meczem podejście raczej się nie zmieniło, chciałam prowadzić grę i być agresywna. Wiadomo, że w trakcie – jak wynik nie jest po myśli – to nastrój na korcie się zmienia. Jednak cieszę się, że wychodziłam z tego i pokazałam sobie, że w ciężkich sytuacjach mogę pokonać swoje wątpliwości i iść do przodu. Faktycznie już czuć, że atmosfera w obiekcie się zmienia. Jest mniej meczów, mniej chaosu wokół. Można skoncentrować się na swojej robocie. Przede wszystkim gra o wysoką stawkę jest stresująca, ale też bardziej satysfakcjonująca. Jak wygrywa się w ciężkich momentach, to można poczuć dumę z siebie. To właściwie najfajniejsze uczucie. Po to pracujemy – mówi Iga Świątek.

– Wstałem na ten mecz w nocy, obejrzałem od połowy pierwszego seta. Było warto – przyznaje Damian Chabrowski. – To był niesamowicie emocjonujący, zacięty mecz. W pewnym momencie wydawało się, że Estonka Kanepi może nawet go wygrać. To zmotywowało mnie, żeby obejrzeć ten mecz do końca i kibicować Idze. Moim zdaniem gra bardzo topspinowy tenis: bardziej podnoszenie piłki, rotowanie piłki. Lubi przejmować inicjatywę, rozprowadza przeciwniczki po korcie. Bardzo dobrze się broni.

– Kobiece mecze zazwyczaj nie trwają tak długo. Trzy godziny to naprawdę długi pojedynek, jak na spotkanie kobiet – mówi Marcin Michalewski ze szkółki ABC Tenis Lublin. – To spotkanie pokazuje, że Iga potrafi radzić sobie nawet w trudnych momentach. Sprawdziłem dzisiaj taką statystykę: Roland Garros wygrany przez Igę Świątek w 2020 roku to był pierwszy raz, kiedy Iga dwa razy z rzędu wygrała mecz, w którym przegrała pierwszego seta. To też pokazuje, że Iga się zmienia, dojrzewa. Myślę, że tenis też ewoluuje. 

– Na pewno grała nierówno. W pierwszym secie były problemy serwisowe. Zresztą przez cały mecz trwały problemy serwisowe. Z kolei często w ważnych momentach ratowała się tym serwisem. Gra więc bardzo nierówno – ocenia trener tenisa Emil Janczak. – Przez cały turniej ma takie przestoje, aczkolwiek generalnie wygląda dobrze. Jestem bardzo pozytywnie nastawiony przed półfinałem. Uważam, że Iga jest wszechstronna. Wtedy, kiedy trzeba, broni się, a wtedy, kiedy trzeba, atakuje. Zwłaszcza te doślizgi z forehandu wyglądają efektownie i dzięki nim ma później szansę kontrować przeciwniczki. Uważam, że jej mocną stroną jest to, że jest uniwersalna. 

– Z punktu widzenia kibica to świetna sprawa. Z punktu widzenia nas trenerów – też bardzo fajna. Jest spore zainteresowanie – przyznaje Marcin Michalewski. – Takie sukcesy bardzo mocno się na to przekładają. Wielkoszlemowy sukces Igi Świątek z Rolanda Garrosa sprawił, że był mocny boom. To samo było po ubiegłorocznym półfinale Huberta Hurkacza na Wimbledonie. Są okresy, gdy po dużych sukcesach, jest spore zainteresowanie. Jest więcej telefonów z pytaniami o lekcje, o zajęcia dla dzieci i dla dorosłych. Zrobiło się nawet tak, że jest troszkę problem z mocami przerobowymi.

– W tenisie technika i styl uderzeń to jedno. O tym, kto wygrywa, a kto przegrywa, decyduje wytrzymywanie ważnych momentów i zachowanie najlepszej gry na najważniejsze momenty. Na najwyższym poziomie, Wielkich Szlemów, poziom tenisowy jest do siebie zbliżony. Decyduje to, kto w najważniejszym momencie umie wyciągnąć to, co ma najlepsze – zaznacza Emil Janczak. 

– W grudniu Iga zmieniła trenera. Ten tenis na pewno się zmienia. Jeszcze nie wygląda tak, jak nowy trener, Tomasz Wiktorowski, by chciał, ale myślę, że to zmiany w dobrym kierunku – ocenia Marcin Michalewski. – Nie da się ukryć, że kobiecy tenis idzie w kierunku siłowym. Jest mocny fizycznie. Zawodniczki, które nie grają siłowo, mają spore problemy. Im tenis będzie bardziej ofensywny, bardziej siłowy, będzie tym bardziej efektywny w kontekście rywalizacji z najlepszymi. Jej rywalka, Danielle Collins, miała sporo łatwiejsze spotkanie ćwierćfinałowe, bo wygrała je w dwóch setach. Amerykanka na pewno jest groźna, nieobliczalna. Nie jest to zawodniczka z pierwszego szeregu, ze ścisłego topu. Natomiast – jak pokazała w tym turnieju – gra solidnie, gra dobrze. Według ekspertów faworytką na papierze jest Iga, natomiast nie można wskazać, że to będzie łatwe zwycięstwo. 

A my jutro (27.01) mocno trzymamy kciuki za Igę.  W meczu o finał Polka zmierzy się z Amerykanką Danielle Collins. Początek o 11 polskiego czasu.

LilKa / opr. WM

Fot. PAP/EPA/DEAN LEWINS / EPA/DAVE HUNT AUSTRALIA AND NEW ZEALAND OUT Dostawca: PAP/EPA

Exit mobile version