Zarzuty w śledztwie ws. oszustw na kilkadziesiąt milionów złotych. Pokrzywdzeni tracili mieszkania

zarzuty 2022 01 20 202130

– Cztery osoby usłyszały zarzuty doprowadzenia wielu osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, w wyniku którego pokrzywdzeni utracili nieruchomości warte kilkadziesiąt milionów złotych – podała lubelska prokuratura.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie, Agnieszka Kępka poinformowała, że podejrzani – działając w imieniu podmiotów gospodarczych z siedzibą w Warszawie – doprowadzili około 60 osób, w tym małżeństwa i całe rodziny, do niekorzystnego rozporządzenia mieniem.

Według ustaleń śledczych, podejrzani wprowadzili pokrzywdzonych w błąd co do rzeczywistych warunków podpisywanych umów pożyczek i fałszywie zapewniali ich, że zabezpieczeniem spłaty zobowiązań będą ustanowione hipoteki. – Pokrzywdzeni w momencie podpisywania umowy nie wiedzieli, że już w momencie zawierania aktu notarialnego przestają być właścicielami mieszkań – powiedziała prokurator Kępka. Wyjaśniła, że umowy były skonstruowane w ten sposób, że pokrzywdzeni nie byli w stanie spłacić zaciągniętych pożyczek; z umów wynikało na przykład, że ostatnia rata przewyższała wysokość całej pożyczki.

Jedna z tych osób jest podejrzewana o doprowadzenie 51 osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości 14 mln zł. W przypadku innej śledczy informują o 32 pokrzywdzonych i ponad 8 mln zł strat.

Śledczy wnioskowali do sądu o aresztowanie dwóch z tych osób. Wobec pozostałych podejrzanych prokuratura wniosła o zastosowanie poręczenia majątkowego w wysokości 100 tys. zł. Sąd nie zgodził się na areszt i wpłatę poręczenia, więc prokuratura odwołała się. – Złożyliśmy zażalenie i czekamy na decyzję sądu odwoławczego – dodała.

Ostatnie działania Prokuratury w Lublinie to ciąg dalszy śledztwa prowadzonego od 2019 roku, dotyczącego grupy przejmującej mieszkania od osób będących w trudnej sytuacji życiowej, finansowej lub zdrowotnej. Wśród podejrzanych są przedstawiciele firm udzielających pożyczek, deweloper i notariusz.

Podejrzani nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów. Grozi im do 10 lat więzienia.

RL / PAP / opr. ToMa

Fot. archiwum

Exit mobile version