Reportaż o matce, która uciekła z Czeczenii z siedmiorgiem dzieci. Ostatnio, po wielu latach oczekiwania, otrzymała upragniony pobyt tolerowany w Polsce. Informacja o tym będzie w dogranym postscriptum do reportażu.
Podróż Mainy zaczęła się nieopodal Groznego w wiosce Tołstoj – Jurt, gdzie ludzie się znali i wpadali do siebie w gości bez zapowiedzi. Żyło się wszystkim znośnie, dopóki do drzwi, zamiast sąsiada, nie zapukała polityka. Pierwsze nieszczęście to był zamach na prezydenta Asłana Maschadowa, który zginął właśnie w tej miejscowości. Od tej pory jej mieszkańcy nie mieli spokoju. Do domu Mainy zaczęli przychodzić uzbrojeni ludzie i zabierać męża na przesłuchania. Wracał po kilku dniach pobity. Potem był zamach na drukarnię w Groznym i tym razem mąż nie wrócił… Spokojny dom Mainy przestał istnieć. Musiała zebrać całą siódemkę dzieci i uciekać do Polski. Podróż, która miała trwać cztery dni, trwała pięć lat i dopiero niedawno się zakończyła.
Fot. nadesłane