Bialczanie – Iga Olszanowska, Wilhelm Gromisz i Michał Jagiełło – zdobyli grad medali podczas mistrzostw świata w pływaniu zimowym. Rywalizowali w Głogowie na terenie przystani na Odrze. Podczas zawodów temperatura wody wynosiła 3 stopnie Celsjusza.
Na czym polega zimowe pływanie? O tym opowiada Michał Jagiełło. – Woda powinna mieć temperaturę poniżej 5 stopni Celsjusza. Nie startujemy, jak w „zwykłym pływaniu”, ze słupka, tylko z wody. A nawrót nie jest koziołkowy, tylko klasyczny otwarty. Ale najważniejsza jest temperatura. A nie możemy używać pianek, które ogrzewałyby nasze ciało.
– Te zawody odbywały się w Odrze, ale przeważnie, są one organizowane w zatokach morskich lub jeziorach. Najkrótszy dystans wynosi 50 metrów, a najdłuższy nawet 1 kilometr – wyjaśnia Michał Jagiełło.
– Brak skoku do wody na starcie i sposób nawrotu sprawia, że to pływanie nie jest tak szybkie jak w wodzie ciepłej. Czasami stopień przejrzystości wody powoduje, że ciężej nam płynąć. Ze względu na bezpieczeństwo nie możemy płynąć pod wodą więcej niż 5 metrów. W pływaniu „normalnym”, sportowym możemy w ten sposób pływać dużo dłużej. I to znacznie przyspiesza tempo pływania – wyjaśnia Wilhelm Gromisz.
– Żeby wejść do zimnej wody, trzeba się dobrze nastawić psychicznie. Trzeba „przerobić” w głowie, że trzeba zanurzyć twarz. Nie ma czasu na przygotowanie jak na normalnych zawodach, gdzie słyszymy: „na miejsca!” i „start”. Tutaj jest: „proszę zejść do wody” i od razu trzeba się przygotować do startu. To trwa 5 sekund, czyli bardzo krótki czas, aby wyrównać oddech i być spiętym, gotowym do startu – opowiada Iga Olszanowska.
– Jeśli człowiek przeszedł przez morsowanie, wtedy staje się to naturalne. Przy pierwszym wejściu do takiej wody czuć zimno, natomiast gdy się już płynie, są takie emocje, że nie „wnika się”, czy jest ciepło, czy zimno – mówi Wilhelm Gromisz. – Kiedy płynie się dłuższy dystans, ręce nie mają czucia wody, tylko porusza się nimi samą siłą mięśni.
– Pływanie zimowe różni się od normalnego wyrzutem adrenaliny. Podczas zawodów w ciepłej wodzie musimy się odpowiednio pobudzać, nastawiać. A wystarczy, że wejdę do zimnej wody, już po sekundzie dynamika i pobudzenie są niesamowite. Zaś wyrzut endorfin po starcie jest nieporównywalny. Każdy się uśmiecha, cieszy, nawet jeśli dany start nie do końca mu wyszedł. Ale jak się wyjdzie, aż chce się ucałować przeciwników – opowiada Michał Jagiełło.
– W moim przypadku przez pierwszych 15 sekund próbuję wyrównać oddech i walczę o przetrwanie – śmieje się Iga Olszanowska. – Przytyka mnie; nie mogę oddychać. Po 25 metrach nie czuję ani twarzy, ani rąk, ani nóg. To zawody tylko dla „szaleńców”.
Jak dodają mistrzowie świata, zimowe pływanie dobrze wpływa na zdrowie i urodę: – Występuje większa wrażliwość na glukozę i mniejsza zachorowalność na infekcję. To darmowy lifting, ujędrnianie ciała. Ma też działanie przeciwdepresyjne.
Iga Olszanowska, Wilhelm Gromisz i Michał Jagiełło w sumie zdobyli trzynaście medali. Zawodnicy planują start na kolejnych mistrzostwach świata, które odbędą się za rok we Francji.
LilKa / opr. ToMa
Fot. Wilhelm Gromisz Facebook