Ponad trzykrotnie w ciągu pięciu lat wzrosła liczba Ukraińców pracujących w województwie lubelskim. Tak wynika z danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Jednak, zdaniem ekspertów, napięta sytuacja na Ukrainie może spowodować, że w najbliższym czasie ich liczba może się zwiększyć.
– Badania opinii publicznej pokazują, że około 2-3 mln Ukraińców będzie chciało wyemigrować – mówi dyrektor Centrum Europy Wschodniej UMCS prof. Walenty Baluk. – W kontekście inwazji rosyjskiej na szerszą skalę nie możemy wykluczyć również napływu uchodźców do Polski. Oczywiście, biorąc pod uwagę plany inwazji, trzeba powiedzieć, że Ukraina Zachodnia nie jest zagrożona, dlatego właśnie możemy przypuszczać, że nie będzie dużego napływu mieszkańców z tej części Ukrainy. Natomiast jeżeli dojdzie do skutku inwazja rosyjska na szerszą skalę, w regionach południowej i wschodniej Ukrainy – bo to jest celem Putina – to wtedy rzeczywiście z tych regionów może napłynąć dużo uchodźców, w pierwszej kolejności do Polski.
CZYTAJ: Lubelskie: samorządy szukają miejsc dla uchodźców z Ukrainy. Nie wszystkie mają odpowiednie obiekty
– Jak wyliczyłam, połowę życia, czyli 18 lat, spędziłam w Lublinie. Tutaj jest już mój dom rodzinny, tu urodziłam dzieci i pracuję – mówi Anastazja Kinzerska z Fundacji Kultury Duchowej Pogranicza. – Moja rodzina mieszka w Tarnopolu, a więc w części zachodniej. Zagrożenie, które wszyscy odczuwamy, nie jest aż tak bezpośrednie. To oczywiście wpływa trochę na nastroje. Pamiętajmy, że wojna toczy się od 8 lat, więc nie jest to coś nowego dla mieszkańców Ukrainy. Jednak oczywiście napięcie jest wyczuwalne. Wiele osób wykorzystuje ten moment, by zdobyć wiedzę i umiejętności dotyczące pomocy medycznej. Mam wrażenie – z rozmów ze znajomymi i rodziną – że wiele osób na tyle długo żyje w stanie napięcia, że już się do tego przyzwyczaili. Nie odbierają tego jako coś wyjątkowego.
– Oczywiście sytuacja w naszym kraju nie jest najlepsza. Wśród obywateli panuje napięcie i zmartwienie. Moi znajomi ze wschodu rozważają przeprowadzkę do zachodniej części albo za granicę, na przykład do Polski – mówi Anastazja Makar, studentka UMCS w Lublinie.
– Myślę, że część osób zdecyduje się na przeprowadzkę, oczywiście ze względów rodzinnych. Gdy ma się małe dzieci, myśli się w troszkę inny sposób. Rozmawialiśmy z rodzicami na ten temat. Powiedzieli w sposób jednoznaczny, że nie zamierzają uciekać – opowiada Anastazja Kinzerska.
CZYTAJ: Lubelskie: miasta i powiaty w gotowości na przyjęcie uchodźców z Ukrainy
– Wszystko będzie zależało od tego, czy i w jakim okresie sytuacja polityczna, gospodarcza i społeczna na Ukrainie się ustabilizuje – zaznacza prof. Walenty Baluk. – Na pewno część osób będzie chciała wrócić do macierzy, natomiast nie ulega wątpliwości, że część zostanie w Polsce. Mamy już doświadczenie z 2014 roku, kiedy do Polski napłynęło ponad milion obywateli Ukrainy. Część osób już tu osiadła. Dlatego podejrzewam, że sytuacja wyglądałaby podobnie. Z tych potencjalnych uchodźców, na poziomie 2-3 milionów, spora część chciałaby osiedlić się w Polsce.
– Wiele osób w moim środowisku przeszło już wojnę. Część została w wojsku, część wróciła do domu, ale wiedzą, że jak przyjdzie taki moment, to odnajdą swoje plecaki, buty i pójdą tam, gdzie trzeba – mówi Anastazja Kinzerska.
Jednak jak podaje Urząd Statystyczny w Lublinie z roku na rok zmniejsza się liczba studentów z Ukrainy. W 2018 ich liczba wynosiła ponad 4000 tysięcy, natomiast w 2020 było ich około 3600.
InYa / opr. WM
Fot. pixabay.com