Trudna sytuacja Grodziska w Żmijowiskach – oddziału terenowego Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym. Od sześciu miesięcy na części tego obszaru stoi woda, która wylała z pobliskiej rzeki Chodelki. Skansen jest zamknięty dla zwiedzających.
CZYTAJ: Grodzisko Żmijowiska uszkodzone przez wodę. Wydarzenia odwołane do końca sezonu
– Tak naprawdę niewiele zależy od nas i to jest najgorsze – mówi kierownik grodziska, Paweł Lis. – Jesteśmy bezradni, ponieważ nie możemy podjąć praktycznie żadnych robót porządkowych ani naprawczych, gdyż woda utrudnia dostęp. Takie sytuacje zdarzały się już we wcześniejszych latach, ale po kilkunastu dniach, kilku tygodniach to mijało. Teren obsychał i można było normalnie działać. Tym razem stało się inaczej. Próbowaliśmy na własną rękę dochodzić powodów. Okazuje się, że po prostu w którymś miejscu, nawet dokładnie wiemy w którym, rzeka Chodelka przerwała swoje koryto i w tej chwili częściowo wylewa się na te łąki. Próbowaliśmy zasięgnąć opinii Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, które zarządza tym wszystkim – konkretnie zarządu zlewni w Radomiu. Bardzo długo nie uzyskiwaliśmy żadnej odpowiedzi, a chodziło nam o to, żeby określili co jest konkretną przyczyną takiego stanu rzeczy, bo jest tu jeszcze kwestia ubezpieczenia.
– Temat jest nam znany od dłuższego czasu, ponieważ już od kilku miesięcy jesteśmy w kontakcie z Muzeum Nadwiślańskim w Kazimierzu Dolnym – mówi Urszula Tomoń, rzecznik prasowy Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej Wody Polskie w Warszawie. – Nasi pracownicy sprawdzili jak wygląda sytuacja na miejscu. Wizje odbyły się dwukrotnie. Ostatnia miała miejsce w styczniu tego roku. Mamy już zaplanowany zakres prac. Wymaga on zgłoszenia do RDOŚ-u. Takie zgłoszenie zostało już przez nas dokonane 24 stycznia. Niezbędne będzie wykoszenie roślin z dna i brzegu rzeczki i usunięcie namułów.
– Musimy się z tym zmierzyć – mówi Piotr Kondraciuk, dyrektor Muzeum Nadwiślańskiego. – Zresztą nie chodzi tylko o podtopienie, a również o akty wandalizmu, jakie mieliśmy na terenie Grodziska. Most został pocięty piłą mechaniczną, więc jest to problem. Grodzisko jest oddalone od siedziby, nie ma monitoringu. Jest to teren zupełnie dziewiczy, z daleka od siedzib ludzkich, więc takie rzeczy się zdarzają.
– Przez te 20 lat wspólnie z Pawłem Lisem prowadziliśmy wykopaliska na tym terenie – mówi archeolog Anna Kacprzak. – Odkrywaliśmy ziarenko piasku po ziarenku piasku, każdy fragment ceramiki, a tak naprawdę rok 2021, a w szczególności sierpień, kiedy kończyłam badania wykopaliskowe i wsypując ostatnią łopatę do wykopu nie byłam już praktycznie w stanie wyjść z grodziska. Tak był zalany teren. Od tamtego czasu nie jesteśmy prawie w stanie wejść na teren tego grodziska.
– Podjęliśmy decyzję, że idziemy na opcję maksymalną, to znaczy przebudowa skansenu, przeniesienie przynajmniej dwóch budowli na wyżej położony teren – mówi Paweł Lis. – Ogródek doświadczalny, miejsce na ognisko – również będą musiały być przeniesione. Na szczęście jesteśmy na tyle dobrze przygotowani, że mamy już spore obszary terenu stanowiska archeologicznego przebadane wykopaliskowo. Dużych napraw wymagają rekonstrukcje umocnień wału. Tutaj z pomocą, która nas bardzo ucieszyła, pospieszyli nasi przyjaciele i partnerzy z Czech, z muzeum archeologicznego. Czekają tylko na sygnał kiedy wiosną będą mogli przyjechać i pomóc w tych pracach.
– Bardzo mi się marzy, żeby założyć jeszcze jeden wykop archeologiczny, bo chciałabym zweryfikować lokalizację wykopów prof. Siwkowej z 1965 roku – mówi Anna Kacprzak. – Wówczas bylibyśmy w stanie przynajmniej częściowo odwzorować układ zabudowy, jaki znajdował się na osadzie północnej, bo badania w 2015 do 2021 roku pokazały nam istnienie tam dwóch obiektów mieszkalnych, osadowych, i dobrze by było, aby je dokładnie zorientować według stron świata i w odległości od naszych obiektów, które były badane w 2015/16 roku. W tym momencie to jest mój jedyny plan, jaki mam założony.
– Trudno określić kiedy będziemy mogli zacząć działalność na terenie Grodziska Żmijowiska. Wszystko zależy od sytuacji pandemicznej i pogodowej – mówi Piotr Kondraciuk.
Odbudowy wymaga także droga dojazdowa do grodziska. Na razie nie wiadomo czy w tym sezonie skansen będzie dostępny dla turystów.
ŁuG/ opr. DySzcz
Fot. Muzeum Nadwiślańskie w Kazimierzu Dolnym FB