O „maskowej pladze” w książce lubelskich badaczek

corona g3ad191523 1920 2022 02 03 215439

To już prawie 2 lata, odkąd maski na stałe zagościły w naszym życiu. W książce pt. „Maska w „czasach zarazy. Covidowe wizerunki masek ” – kulturoznawczyni prof. Ewa Głażewska i językoznawczyni prof. Małgorzata Karwatowska z UMCS przyglądają się maskom. Są one odbiciem zmian, jakie nastąpiły po wybuchu pandemii COVID-19.

Co skłoniło badaczki do pochylenia się nad maską? O tym prof. Małgorzata Karwatowska. – Nagle zagościła ona w naszym życiu na stałe. Rozpoczął się nowy trend kulturowy. Obie z koleżanką stwierdziłyśmy, że mamy do czynienia ze swoistą plagą maskową. Maski wprowadziły rewolucyjną zmianę dotyczącą komunikacyjnych aspektów ludzkich twarzy. Bowiem z jednej strony blokują wysyłanie i odbieranie komunikatów widocznych w rejonie ust. Natomiast z drugiej pozwalają ukryć emocje np. wyrażane za pomocą min.

Funkcję komunikacyjną w tej sytuacji przejęły oczy. – Doniesienia na temat masek są już z XIV wieku. Maski pierwotnie oznaczały po prostu osłonę wykonaną z tkaniny na twarz. Później pojawiło się rozumienie tego terminu jako przebranie, natomiast taka prawdziwa maska, która miała chronić przed chorobą to maska „doktora plagi”. Ta maska, która ma wydłużony taki dziób ptaka, w którym to dziobie znajdowały się różnego rodzaju zioła – dodaje Małgorzata Karwatowska.

– Dziś ten ikoniczny, złowieszczy wygląd dawnego lekarza stał się bardzo popularny, chociażby we włoskim karnawale. Te lekarskie maski z czasem weszły do kanonu ubioru rozrywkowego – mówi prof. Ewa Głażewska.

Badaczki przyjrzały się ponad 5 tys. masek – Te współczesne maski pandemiczne traktować można z jednej strony jako przekaźniki tradycji (np. maski z polskim godłem), z drugiej zaś strony jako nośniki innowacji w aspekcie technologicznym (np. maski LED-owe). Dostrzegamy w doświadczeniu pandemii, które jest w końcu przepełnione strachem, ograniczeniami, osłabionymi więziami społecznymi, elementy nacechowane pozytywnie. Maski covidowe świadczą bowiem o ludzkiej kreatywności, innowacyjności i inwencji. Przykładem tego są funkcję, które wyróżniamy odnośnie do kategorii masek. To jest funkcja dydaktyczna bądź edukacyjna. Maski przedstawiające, chociażby scenę „Stworzenia Adama ” Michała Anioła, być może spowodują, że ktoś zechce dowiedzieć się więcej o mistrzu włoskiego renesansu albo nawet uda się do Kaplicy Sykstyńskiej – wyjaśnia Ewa Głażewska.

– Maski wyraźnie migrują od medycznych znaczeń, wybijając się na „modową niepodległość”. Istotniejsze funkcję to wyróżnienie się, pokazanie prestiżu – dodaje prof. Małgorzata Karwatowska.

– Są też maski dwuczęściowe, które nie pełnią żadnych funkcji ochronnych. To maski, przez które widzimy nasze własne usta, ale też maski, które pełnią funkcję bardziej użyteczne np. z otworami na rurkę do napojów czy na instrumenty muzyczne. Są maski wykonane z drogocennych materiałów np. jedwabiu, ale też rzadko spotykanych materiałów np. ze skorupy strusich jaj. Najbardziej cenną maską, którą zaobserwowałyśmy była maska warta 1,5 mln dolarów, wysadzana 3 600 diamentami – tłumaczy prof. Ewa Głażewska.

– Humor w czasach zarazy, lęku o zdrowie własne i osób najbliższych ma bardzo duże znaczenie. On przede wszystkim nie tylko pozwala nam się oswajać z tą trudną rzeczywistością, ale także niekiedy zaakceptować traumatyczne przeżycia, których doświadczamy my albo nasi bliscy. Śmiech także zbliża ludzi, a ponieważ pandemia nas oddala, to poprzez śmiech sprawiamy, że jednak jesteśmy ze sobą bliżej – dodaje prof. Małgorzata Karwatowska.

Badaczki podkreślają, że to książka nie tylko dla naukowców i studentów wszak maska to doświadczenie, które łączy nas wszystkich.

Więcej na ten temat w audycji „Eureka” na antenie Radia Lublin w przyszłą środę, 9 lutego o 21.40.

SzyK / opr. AKos

Fot. pixabay.com / umcs.pl

Exit mobile version