Monika Skinder i Izabela Marcisz awansowały do finału drużynowego sprintu techniką klasyczną w biegach narciarskich podczas igrzysk w Pekinie. Polki zajęły 6 miejsce w swoim półfinale i przepustkę wywalczyły jako tzw. szczęśliwe przegrane.
Przed tym startem głośno było o zamieszaniu wokół składu, w jakim miały wystąpić w środę (16.02) biało-czerwone. Marcisz, która została zgłoszona do wszystkich konkurencji podczas tych igrzysk, stwierdziła początkowo, że woli odpocząć wtedy przed biegiem na 30 km. W mediach pojawiały się informacje, że chodzi głównie o konflikt między tą zawodniczką i Skinder. Ostatecznie po rozmowie z prezesem Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniuszem Tajnerem pierwsza z biegaczek zmieniła zdanie.
Biało-czerwone na pierwszej zmianie w półfinale, na której wystąpiła Marcisz, plasowały się na 6 pozycji. Na kolejnej spadły na 8, następnie awansowały o trzy lokaty, a potem wróciły na 6 miejsce, na którym pozostały do końca. Ich czas to 23.32,34, a do najszybszych w ich biegu reprezentantek Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego straciły 31,87.
Awans do finału, który zaplanowano na godz. 10.15 czasu polskiego, uzyskiwało po cztery najlepsze ekipy z każdego półfinału oraz dwa duety z najlepszymi czasami z reszty stawki. Właśnie w tym drugim gronie były biało-czerwone.
W 2018 roku podczas igrzysk w Pjongczangu Justyna Kowalczyk i Sylwia Jaśkowiec zajęły w tej konkurencji 7 miejsce.
PAP / RL / opr. AKos
Fot. PAP/EPA/JEON HEON-KYUN