Kaja Ziomek była 9. (+0,66 sek.), a Andżelika Wójcik uplasowała się na 11. pozycji (+0,74 sek.) w rywalizacji panczenistek na 500 metrów podczas zimowych igrzysk olimpijskich w Pekinie.
Zwyciężyła Amerykanka Erin Jackson (37,040 sek.) przed Japonką Miho Takagi (+0,08 sek.) i reprezentantką Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego Angeliną Golikową (+0,17 sek.).
Przed konkurencją Polki były wymieniane w gronie kandydatek do czołowych miejsc, a nawet do miejsc na podium. Uzyskane czasy przekonały, że nie nadszedł jeszcze ten moment.
Najszybciej dystans 500 m pokonała Amerykanka Jackson. Reprezentantka USA na igrzyska przyjechała jako liderka klasyfikacji Pucharu Świata i rekordzistka kraju. 29-latka nie zawiodła i drugą na mecie Japonkę Takagi wyprzedziła o 0,08 s. Trzecia była wiceliderka PŚ, potężnie zbudowana Rosjanka Angelina Golikowa – 0,17 s straty. W tej stawce niespodzianką jest srebrny medal Takagi. Dla Japonki występ był przetarciem przed wyścigiem na 1000 m, w którym się specjalizuje. Jej rodaczka, obrończyni tytułu z Pjongczangu Nao Kodaira kompletnie zawiodła, była dopiero 17.
Warto dodać, że Jackson mogło zabraknąć na starcie tej konkurencji. Z powodu potknięcia w krajowych eliminacjach nie zakwalifikowała się do kadry USA na igrzyska w Pekinie. Z pomocą przyszła jej koleżanka Brittany Bowe, która odstąpiła swoje miejsce w reprezentacji. Bowe ostatecznie i tak wystąpiła w Pekinie, bowiem Amerykanki uzyskały w ostatnim momencie dodatkowe, czwarte miejsce.
Zawodniczki oprócz walki z rywalkami i stresem na National Speed Skating Oval musiały mierzyć się jeszcze z wadliwie działającą aparaturą startową. Dodatkowo osoba ją obsługująca często zbyt długo przetrzymywała zawodniczki na linii startu.
Polki spisały się poniżej oczekiwań, Wójcik przystępowała do igrzysk z dużo większymi nadziejami. Lubinianka stawała już w tym sezonie na podium pucharowych zawodów, dopisało jej też szczęście w losowaniu. Szanse Polki zwiększał start z toru zewnętrznego, wtedy początkowo jedzie się za rywalką. Właśnie taki trafiła. Piąta zawodniczka klasyfikacji generalnej PŚ minimalnie przegrała swój bieg z Rosjanką Olgą Fatkuliną i skończyło się na 11. miejscu – 0,74 s za Jackson.
Wójcik przyznała po starcie, że szykowała się w Pekinie do rywalizacji o wysokie miejsca. Nie miała tremy. – Wykorzystałam wszystkie swoje szanse, COVID mi nie przeszkodził. Wykonałam 100 procent planu. Zrobiłam, co mogłam – oceniła Polka.
Dobrze losowała także Kaja Ziomek – dodatkowo bezpośrednio rywalizowała z Jackson. 24-latka Polka spisała się na miarę swych możliwości. W klasyfikacji PŚ jest dziewiąta i taką właśnie pozycję wywalczyła w Pekinie. Ziomek do złotej medalistki straciła 0,66 s.
– Nie dociera do mnie, że było tyle treningu, tyle czekania na start olimpijski. A to już po wszystkim. Po dziewiątym miejscu odczuwam niedosyt. Ten sezon pokazał, że stać mnie na więcej. Chciałam więcej, przynajmniej ósemkę. To zapewniłoby mi stypendium. Do pełni szczęścia jednak czegoś zabrakło. Nie byłam jednak zestresowana. Wręcz przeciwnie, byłam skoncentrowana na tym, co mam zrobić – powiedziała Kaja Ziomek.
RL / IAR / PAP / opr. ToMa
Fot. PAP/Grzegorz Momot