Piłkarze ręczni Azotów Puławy wywiązali się z roli faworyta. W meczu 14. kolejki PGNiG Superligi pokonali na wyjeździe Grupę Azoty Unia Tarnów 30:26.
Sukces nie przyszedł łatwo. Do przerwy puławianie prowadzili 19:15, a w drugiej połowie uzyskali nawet 7 bramek przewagi. Jednak gospodarze potrafili zmniejszyć różnicę do trzech goli, ale w końcówce goście nie dali sobie odebrać zwycięstwa.
Najwięcej bramek dla puławskiej drużyny zdobyli: Piotr Jarosiewicz 7 i Dawid Fedeńczak 6.
Rozgrywający puławian Rafał Przybylski uważa, że na przebieg rywalizacji w Tarnowie mogło mieć wpływ rozegrane we wtorek spotkanie w Pucharze Polski z Górnikiem Zabrze: – Włożyliśmy w tamten mecz dużo zdrowia. Zabrakło koncentracji w obronie i musieliśmy się do końca męczyć.
Drugi trener puławskiej drużyny Michał Skórski przyznał, że rywale stawili spory opór: – Ogromne gratulacje dla gospodarzy za walkę. Myślę, że był to dosyć trudny mecz, pełen walki od pierwszej do ostatniej minuty. Jeśli chodzi o naszą drużynę, w pierwszej połowie mieliśmy trochę problemów w obronie, żeby zbudować przewagę. Natomiast w drugiej połowie, kiedy ta obrona funkcjonowała już trochę lepiej, zawodziła skuteczność rzutowa. Stąd może wynik, który cały czas oscylował w granicy 4-5 bramek przewagi.
Z kolei drugi szkoleniowiec tarnowian Marcin Janas podkreślił, że gospodarze zagrali na luzie: – Z Azotami Puławy, podobnie jak z Łomżą Vive Kielce czy Orlenem Wisłą Płock, zupełnie nie jesteśmy faworytami. Luźno psychicznie gra się takie mecze. Fajnie zagraliśmy. Chociaż popełniliśmy zbyt dużo głupich błędów, żeby z takim przeciwnikiem toczyć jeszcze badziej wyrównaną walkę. Ale wynik jest OK – mówił Marcin Janas.
Azoty Puławy zajmują 3. miejsce w tabeli, ze stratą 9 pkt do lidera Łomży Vive Kielce.
W kolejnym spotkaniu Azoty Puławy 13 lutego zmierzą się na wyjeździe z Energą MKS-em Kalisz.
AR / Biuro prasowe PGNiG Superligi / opr. ToMa
Fot. PAP/Paweł Topolski