W Łukowie, Biłgoraju i w Lublinie odbyły się protesty rolników związanych z Agrounią. Do centrum Lublina wjechało ponad 100 pojazdów, w tym ponad 50 ciągników rolniczych blokując na kilka godzin przejazd aleją Tysiąclecia.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Ciągniki na Tysiąclecia. Protest rolników w Lublinie
Rolnicy chcieli zwrócić uwagę na swoją trudną sytuację – między innymi rosnące ceny produkcji płodów rolnych i niewielkie zyski.
– Nie zgadzamy się na takie traktowanie rolników, jak ma to miejsce dzisiaj – mówi organizator protestu w Lublinie Andrzej Waszczuk. – Taka sytuacja, jak jest dziś z trzodą chlewną, z jabłkami, z warzywami – takiej sytuacji nie było od lat niepamiętnych. Dziś cena tucznika to jest 3.60 – 3.80 zł. Ja mam faktury z lat 90. i tam była taka sama cena, a koszty produkcji jak się zmieniły? Pasza, paliwo, dodatki, energia – to jest kosmiczna różnica. Tak dalej nie może być, że jest tak duża przepaść między ceną dla rolnika, a ceną dla konsumenta.
CZYTAJ: Kilkanaście ciągników na ulicach. Protest rolników w Biłgoraju
– To nic, że stoję w korku. Trzeba ich zrozumieć. Widocznie muszą ludzie strajkować, bo coś jest nie tak – mówi jeden z kierowców. – Pogrzeb mam o 13.00 i nie wiem czy się wyrobię. Dla kierowców to słabo – dodaje inny.
– Popieram rolników i jestem z nimi. Nie mogę do nich dotrzeć, żeby z nimi jechać. Nie wiedziałem, bo bym wszystkie swoje samochody ciężarowe wyprowadził na ulice, bo w końcu musimy to zrobić – mówi jeden z obserwatorów. – Nie przeszkadza mi to. Społeczeństwo musi się przekonać, że wszystko drożeje. W grudniu miałem fakturę za prąd 1100 zł, teraz dostałem 1860 zł.
CZYTAJ: Rolnicy protestowali w Łukowie
– To jabłko kosztuje 60 gr za kilogram u rolnika. W sklepie w granicach 3 zł – mówi jeden z rolników. – I gdzie są pieniądze? Te wszystkie markety wyprowadzają pieniądze za granicę. Płaciłem podatku ponad 100 tysięcy. W tym roku nie wiem czy w ogóle coś zapłacę, bo mam takie małe obroty. I to się stało w ciągu dosłownie trzech, czterech lat.
– Rolnictwo jest zniszczone i nie wiem czy się odbuduje. To jest chore – mówi jedna z mieszkanek. – Ja jestem przeciw protestowi, dlatego że rząd tak dużo robi dla Polski – dodaje kolejna mieszkanka.
– Czekam kwadrans, żeby przejść na drugą stronę ulicy. Czekam cierpliwie. Jak będzie mi się spieszyło to pójdę inną drogą – mówi obserwatorka protestu. – Nie widzę żadnych utrudnień. Kolumna przejechała i ruch jest normalny – dodaje ktoś inny.
– A jakie mamy wyjście? – pyta jeden z protestujących. – Z kim rozmawiać, jak nikt nie chce? Premier wygłosił swoją mowę i pojechał. I to jest sprawa wsi załatwiana? Jakie mamy wyjście? No nie mamy wyjścia.
– Jeszcze na 23.02 mamy umówioną Warszawę. Dołącza do nas coraz więcej ludzi, branż. Dołączają przedsiębiorcy, w bardzo dużym gronie Lublin, gdzie jest dużo małych sklepów. Siła rośnie. Jesteśmy dobrej nadziei – mówi uczestniczka protestu.
Swoje postulaty rolnicy przekazali lubelskiemu wojewodzie. Protest przebiegł bardzo spokojnie.
Kolejna manifestacja ma się odbyć w Warszawie 23 lutego.
TSpi/ opr. DySzcz
Fot. Piotr Michalski