Obecnie pacjenci częściej zgłaszają się w bardziej zaawansowanym stanie do szpitali. Jak wskazują eksperci, może wynikać to m.in. z obaw przed zachorowaniem na COVID-19. – Trwa jakaś powszechna psychoza – powiedział dyrektor szpitala w Biłgoraju Tomasz Kwiatkowski.
Pacjenci boją się COVID
– Dla SPSK4 przy ul. Jaczewskiego kolejne fale pandemii objawiały się przede wszystkim zwiększonym napływem pacjentów do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Dotyczyło to pacjentów kardiologicznych, neurologicznych, ale również i chirurgicznych – wymagających głównie przewlekłego postępowania. Zmienił się również profil pacjentów zgłaszających się do SOR. Ze względu na wcześniejsze i obecne obostrzenia pacjenci częściej zgłaszają się w bardziej zaawansowanym stanie – poinformowała rzecznik szpitala klinicznego nr 4 w Lublinie Alina Pospischil.
Podobne spostrzeżenia ma również dyrektor szpitala w Biłgoraju Tomasz Kwiatkowski. – Sami pacjenci nie chcą zgłaszać się do szpitala na leczenie, bo boją się zakażenia koronawirusem. Trwa jakaś powszechna psychoza. M.in. z tego strachu pacjenci za późno trafiają do szpitali, kiedy znajdują się już w bardziej zaawansowanych stanach choroby – powiedział dyrektor. Jak podkreślił, od początku pandemii szpital nie zamykał się przed pacjentami. – Jesteśmy szpitalem, który ma leczyć ludzi. Obecnie wszystkie oddziały są zapełnione – dodał.
Podczas pandemii w SPSK4 w Lublinie zostały utworzone obszary izolacyjne. Rzeczniczka szpitala zaznaczyła, że dyrekcja placówki dbała, aby ich funkcjonowanie w jak najmniejszym stopniu wpływało na przyjmowanie pacjentów bez zakażenia COVID-19. – Pandemia spowodowała znaczne zwiększenie liczby pacjentów przyjmowanych w trybie ostrodyżurowym. W szczególnych dniach liczba takich pacjentów przekracza 450, co utrudnia leczenie pacjentów w trybie planowym. W takich sytuacjach szpital był zmuszony tymczasowo zawieszać przyjmowanie pacjentów w trybie planowym, by móc leczyć pacjentów w trybie ostrym. To nie obejmowało nigdy pacjentów onkologicznych, pacjentów korzystających z programów lekowych i chemioterapii – zwróciła uwagę Alina Pospischil.
Sytuacja jest względnie ustabilizowana
Dyrektor szpitala wojewódzkiego w Chełmie Kamila Ćwik oceniła, że pod względem dostępu pacjentów do świadczeń medycznych, sytuacja jest obecnie „względnie ustabilizowana”. – Nie ma takiej możliwości, aby pacjent niecovidowy był pozbawiony pomocy. Przez cały okres trwania pandemii, staramy się zapewnić bezpieczeństwo zarówno pacjentom zakażonym, jak i niecovidowym – zaznaczyła dyrektor.
Aktualnie w chełmskim szpitalu dostępnych jest 100 łóżek covidowych na różnych oddziałach. – Nasza infrastruktura pozwala nam na przekształcenie oddziałów w połowie na covidowe, dzięki czemu połowa łóżek może funkcjonować normalnie, tak jest np. na oddziale chorób wewnętrznych, chirurgii, ginekologii. Tylko dwa oddziały – tj. pulmonologia i laryngologia – są praktycznie w całości przekształcone w covidowe – wyjaśniła Kamila Ćwik.
Zaznaczyła, że w miarę dostępności miejsc do szpitala przyjmowani są wszyscy pacjenci wymagający leczenia w zakresach niecovidowych. – Jeśli zdarzy się, że nie ma takiej możliwości, to wtedy pacjent trafia na innych oddział zachowawczy w naszym szpitalu lub transportowany jest do innego ośrodka w województwie – podkreśliła dyrektor.
RL / PAP / opr. WM
Fot. pixabay.com