W Kościele katolickim 2 lutego obchodzone jest święto Ofiarowania Pańskiego, zwane świętem Matki Bożej Gromnicznej. Jest to jedno z najstarszych świąt w chrześcijaństwie. Wierni idą do kościoła, by poświęcić gromnice.
W Majdanie Starym w gminie Księżpol od stu lat gromnice wykonywane są ręcznie. Zajmuje się tym rada parafialna.
CZYTAJ: „Gromnica to symbol Chrystusa”. Święto Ofiarowania Pańskiego
– Tradycję przekazali nam starsi koledzy z rady. Od 30 lat staramy się przekazywać ją młodszym – mówi członek rady parafialnej parafii pw. Piotra i Pawła w Majdanie Starym, Stanisław Skwarek. – Spotykamy się u naszego kolegi, bo taka praca wymaga odpowiedniego miejsca. Kolega zawsze z rana w dniu, gdy mamy wykonywać świece, pali drewnem w tradycyjnym, kaflowym piecu, nastawia w dawnych, żeliwnych garnkach wosk, który miesza się z parafiną. Rozgrzewa go do odpowiedniej temperatury i zbieramy się wszyscy. Wykonujemy do tych świec knoty. Powstają one z nici lnianych. Zostało ich do naszych czasów dość sporo, na szczęście. W zależności, jak grube są nici, z tylu zwijamy, żeby był odpowiedniej grubości knot – dopowiada.
– Święto Ofiarowania Pana Jezusa należy do najdawniejszych uroczystosci kościelnych. Było obchodzone w Jerozolimie już w IV w., więc zaraz po ustaniu prześladowań. Dwa wieki później pojawiło się również w Kościele na zachodzie. Dzisiaj nazywamy to święto dniem Matki Bożej Gromnicznej. W Polsce święto Ofiarowania Pańskiego ma charakter wybitnie maryjny – informuje ksiądz Kamil Kossak, wikariusz w parafii pw. Piotra i Pawła w Majdanie Starym.
– Gromnica musi być woskowa. U nas w parafii były one robione od zawsze, odkąd pamiętam. Przed wyjściem do kościoła w święto, tę świecę ubieram, tak jak robiła to moja mama. Musi być biała kokardka, coś żywego, asparagus czy paprotka, cokolwiek – tłumaczy Krystyna Wryszcz, parafianka z Majdanu Starego.
CZYTAJ: Dziś Dzień Życia Konsekrowanego i święto Ofiarowania Pańskiego
– Po wykonaniu knotów, nasączamy je lekko woskiem, skręcamy te nitki odpowiednio. Gdy wosk jest już gotowy i dobrze rozgrzany, zanurzamy knoty w wosku i zawieszamy na kole, które się obraca. Trzeba każdą z nich zanurzyć około 100 razy w wosku, by powstała świeca. Po każdym zanurzeniu świeca pogrubia się o około 0,5 mm. W ten sposób powstają świece. Praca jest całkowicie ręczna. Tradycje tej pracy zachowane są sprzed wojny, od 100 lat – twierdzi Stanisław Skwarek.
– Na tej świecy jest kosmyk włókna. Zawsze był lniany, niekoniecznie co roku zmieniany. Jak się dopaliło, czy zalał się woskiem, to ten się paliło w piecu i zakładało drugi kosmyk – dodaje Krystyna Wryszcz.
– W tym roku zrobiliśmy 120 sztuk. Staramy się robić te świece po to, by wystarczały na wszystkie procesje, a także dla ludzi, którzy chcą je wziąć do swoich domów – mówi Stanisław Skwarek.
– Po przyjściu z kościoła, mam specjalny wazonik, w który wstawiam świecę. Ten wazonik stawiam w kuchni, zapalam. Przy tej świecy spożywamy wszyscy posiłek. Potem ją gaszę i stoi w tym wazoniku. Jak jest jakaś burza, to ją zapalam, stawiam w pokoju na stole i modlę się – tłumaczy Krystyna Wryszcz.
– Do dziś jest taka tradycja, że kiedy przychodzi burza, zapala się gromnice w domach, żeby Matka Boża opiekowała się domostwem. To jest takie echo przeszłości, które dzisiaj jeszcze możemy zobaczyć w niektórych domach – informuje ksiądz Kamil Kossak.
– Kiedyś, jak przychodzili z tą zapaloną świecą do domu, to obchodzili obejście, wchodzili do domu, robili znak krzyża na belce, bo domy były niskie. Też robili go w odrzwiach. Wszystko było bielone wapnem. Gromnica najbardziej służy ludziom, którzy już odchodzą z tego świata – dopowiada Krystyna Wryszcz.
CZYTAJ: Abp Stanisław Budzik: Osoby konsekrowane pokazują, jak wielkim darem jest wspólnota [ZDJĘCIA]
Święto Ofiarowania Pańskiego kończy okres Bożego Narodzenia. Milkną kolędy, zmienia się wystrój kościołów i domów – rozbierane są choinki i żłobki.
AP / opr. LysA
Fot. GOK Księżpol