Kolejne rodziny przyjechały, uciekając przed wojną, z Ukrainy do Chełma. Swoją historię opowiedziała reporterce Radia Lublin trzypokoleniowa rodzina z obwodu wołyńskiego.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Przekazanie darów do pociągu relacji Kijów-Warszawa
– Ciągle wyją syreny, ogłaszają też alarmy powietrzne. Panuje zamęt, ludzie się boją. Mężczyzn od 18. do 60. roku życia nasze służby graniczne nie przepuszczają – mówią córka i jej mama. – Jesteśmy bardzo wdzięczni, że państwo nas tu bardzo miło przyjmują. Naprawdę ciężko jest mówić. Tam została córka i jej rodzina. Jesteśmy bezpieczni. Chcemy żeby i oni byli bezpieczni. W Kijowie jest bardzo niedobrze. My mieszkamy bardziej na zachód – tam jest lepiej. Też się boimy, ale nie tak jak mieszkańcy stolicy.
Kobiety podróżują z 6-letnim synem i wnukiem. Do Chełma rodzina przyjechała autobusem. Wszyscy udają się do znajomych w Warszawie.
ŁoM/ opr. DySzcz
Fot. Małgorzata Łobejko