Trwa wojna w cyberprzestrzeni, a ataki między innymi na banki czy infrastrukturę krytyczną Ukrainy bardzo często pochodzą z Rosji – twierdzą specjaliści od cyberbezpieczeństwa.
– Wielokrotnie dochodziło do tzw. ataków D-DOS, które zawieszają dany system – mówi specjalista do spraw cyberbezpieczeństwa Damian Rusinek. – Bank się działa. Systemy bankowe mogą być bardziej shakowane niż tym atakiem D-DOS. Mam tu na myśli sytuację, gdy infrastruktura tego banku jest przejęta. Zwykły użytkownik nie wie co się dzieje, ale wie, że jego bank nie istnieje w danej chwili w Internecie, więc co zrobi? Bardzo możliwe, że pójdzie do tego banku i będzie chciał wypłacić pieniądze, bo będzie się obawiał się o ich bezpieczeństwo. To bardzo szybko może doprowadzić do sytuacji, w której bardzo dużo ludzi będzie chciało wypłacić pieniądze i ta gotówka bardzo szybko się skończy. To jest jeden ze scenariuszy, który może zrobić bardzo dużo krzywdy dla systemu finansowego w danym kraju.
Wicepremier Ukrainy i minister transformacji cyfrowej Mychajło Fedorow poinformował dziś na Twitterze o cyberataku przeprowadzonym na jego kraj. Atak miał trwać całą noc.
Szef banku centralnego Ukrainy poinformował o wprowadzeniu ograniczeń dziennych wypłat z rachunków do 100 tys. hrywien – to równowartość 14 tys. zł. Operacje bezgotówkowe nie są ograniczone. Zapewnił przy tym, że system bankowy na Ukrainie działa w normalnym trybie. Przekazał, że banki są otwarte. Wprowadzono jednak zakaz wypłacania gotówki w walucie zagranicznej.
MaTo/ opr. DySzcz
Fot. pixabay.com