O krok od wygranej na inaugurację piłkarskiej wiosny byli zawodnicy Górnika Łęczna. Ich wyjazdowy mecz w Grodzisku Wielkopolskim z Wartą Poznań zakończył się jednak remisem 1:1.
Łęcznianie prowadzili od 56. minuty po golu Bartosza Śpiączki. Napastnik zielono-czarnych wykorzystał dośrodkowanie Jasona Lokilo i przewrotką pokonał Adriana Lisa.
Gospodarze rzucili się do odrabiania strat, lecz Górnik długo szczęśliwie się bronił. Korzystny wynik dla przyjezdnych utrzymywał się aż do 5 minuty doliczonego czasu gry. Wówczas Warta wywalczyła rzut rożny i postawiła wszystko na jedną kartę. W pole karne Górnika ruszył bramkarz poznaniaków Adrian Lis, który po dośrodkowaniu zachował się jak rasowy napastnik i strzałem głową doprowadził do wyrównania.
Podział punktów jest sprawiedliwy – ocenia Bartosz Śpiączka. – Patrząc na mecz nie ma co się oszukiwać. Remis jest uczciwy, bo Warta miała swoje sytuacje, mogła strzelić i mogliśmy ten mecz nawet przegrać, więc trzeba patrzeć realnie. Szkoda, że w 90. minucie straciliśmy tę bramkę, ale jak to powiedziałem wcześniej: do końca będzie bicie się o Ekstraklasę.
Mieszane odczucia po meczu miał trener Górnika Kamil Kiereś: – Prowadzić 1:0 do 93. minuty, z niecałą minutą do końca, i stracić bramkę – na pewno w szatni jest niedosyt, że pozwoliliśmy sobie wyrwać prowadzenie. Z drugiej strony nie zagraliśmy jakiegoś rewelacyjnego meczu dzisiaj. Zdecydowana przewaga w statystykach Warty Poznań.
Remis nie satysfakcjonuje żadnej z drużyn, które walczą o utrzymanie w elicie. Z dorobkiem 19 punktów Górnik zajmuje 15 lokatę – tuż nad strefą spadkową. Warta ma 17 punktów i plasuje się dwie pozycje niżej.
Media klubowe Warty Poznań/ JK
Fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk