Za swoje przekonania i postawę życiową zapłacił najwyższą cenę. Biskup Juliusz Bursche, zwierzchnik Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce jako jeden z czołowych wrogów III Rzeszy 3 października 1939 został aresztowany na terenie plebanii ewangelickiej w Lublinie i trafił w ręce Gestapo. Torturowany, zmarł z wycieńczenia w hitlerowskim więzieniu Moabit w Berlinie, prawdopodobnie 20 lutego 1942 roku.
W poniedziałek 21 lutego w Lublinie lubelski Oddział Instytutu Pamięci Narodowej zaprezentował 15 plansz opowiadających o drodze życiowej, dokonaniach, a także związku biskupa z Lublinem.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Otwarcie wystawy IPN „Juliusz Bursche”
– To bardzo ważna postać dla Polski – mówi proboszcz parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Lublinie ks. Grzegorz Brudny. – Był postacią wybitną dla historii Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce. Żył w czasach, kiedy Kościół ten na terenie naszego kraju był o wiele liczniejszy. Miał on około 1 mln wiernych. Był on jednak zróżnicowany narodowościowo: należeli do niego bowiem ewangelicy narodowości polskiej i niemieckiej. I biskup Bursche musiał te dwa żywioły ze sobą jakoś pogodzić.
– Na początku XX wieku głoszenie, że Polacy-ewangelicy mają swoje prawa, nie było łatwe. Zaborca rosyjski wspierał niemieckość tego Kościoła. Nie było to łatwe również w społeczeństwie polskim. Wówczas zaczęła się bowiem kształtować myśl nacjonalistyczna i bardzo zaczął się umacniać stereotyp Polaka-katolika – mówi Renata Lesiakowska, autorka wystawy. – Głoszenie tego wymagało odwagi. W dwudziestoleciu międzywojennym wiązało się to nawet z możliwością fizycznej napaści. Przed wybuchem II wojny światowej w rodzinie Burschów był taki zwyczaj, że trzeba było spojrzeć przez poręcz, kto wchodzi do klatki schodowej, ponieważ bano się napaści ze strony niemieckich działaczy.
– Trzeba wprost powiedzieć, że ówcześni Niemcy byli zauroczeni tym, co Hitler miał do powiedzenia. Również w Kościele te idee się w jakiś sposób odbijały. A biskup Bursche powiedział, że nie możemy pozwolić, aby ideologia nazistowska przesiąknęła mury kościoła. Zadeklarował, że nie będzie wyświęcał na księży studentów teologii, którzy sympatyzują z ideologią III Rzeszy. Tym samym naraził się nazistom – opowiada ks. Grzegorz Brudny.
– Szef SS Heinrich Himmler nie mógł podarować tego typu postawy. To on własnoręcznie napisał na teczce rodziny Bursche, żeby tę rodzinę unicestwić. Niemcy nie widzieli możliwości tolerancji, wielokulturowości. Dla nich sytuacja była jasna: „są Niemcy i wszyscy inni, którzy mają tym Niemcom służyć”. Ci, którzy działali na rzecz Rzeczpospolitej, ci, którzy o tej Rzeczpospolitej świadczyli musieli się liczyć z tym, że poniosą najwyższą ofiarę. I tę najwyższą ofiarę poniósł również biskup Bursche – mówił dr Robert Derewenda, dyrektor Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Lublinie.
– To wzruszające, że Lublin pamięta o biskupie Burschem, który przecież ani nie pochodził z tego miasta, ani tu nigdy nie mieszkał, ani nie pracował. Ale z Lublinem związana jest tragiczna i wzruszająca historia z jego życia. Po namowach rodziny i przyjaciół zdecydował wreszcie, że dla swojego bezpieczeństwa wyjedzie z Warszawy. Ale nie chciał wyjechać z Polski. I wysiadł z pociągu w Lublinie. Na krótki okres, około miesiąca, objął tutaj parafię ewangelicką. I mimo że pożoga wojenna już trwała, pełnił funkcję proboszcza, opiekuna tutejszych parafian – mówi Stefan Gardawski, praprawnuk biskupa.
– Biskup Juliusz Bursche 3 października 1939 został aresztowany przez Gestapo. Najpierw został przewieziony do Radomia. Później był przesłuchiwany w Berlinie. Od 20 stycznia 1940 roku był więźniem w obozie koncentracyjnym. Następnie trafił do szpitala policyjnego w Berlinie. Był już w bardzo złym stanie fizycznym. Ale nie do końca zostało wyjaśnione, czy umarł na skutek tego stanu zdrowia, czy do jego śmierci przyczyniło się podanie trucizny – opowiada Renata Lesiakowska.
– Był doskonałym przykładem postawy propolskiej. Rzeczpospolita to nie byli wyłącznie ci, którzy byli rzymskimi katolikami. Rzeczpospolita była wielokulturowa. Najważniejsze było świadczenie o niej i jej tworzenie. Juliusz Bursche pod tym względem to krystaliczna postać – dodaje dr Robert Derewenda.
Juliusz Bursche urodził się w 1862 w Kaliszu, w polskiej rodzinie o niemieckich korzeniach. Podczas studiów w Dorpacie (dzisiejsze Tartu w Estonii) wstąpił do korporacji akademickiej Konwent Polonia, kontynuującej tradycje Filomatów i Filaretów. W roku 1904 car Mikołaj II mianował go superintendentem Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Królestwie Polskim. Jako rzeczoznawca strony polskiej do spraw terenów Śląska Cieszyńskiego i Prus Wschodnich uczestniczył w konferencji pokojowej w Paryżu. Przedłożył tam memoriał polskich pastorów ewangelickich w sprawie przyłączenia Śląska Cieszyńskiego i Górnego Śląska do Polski. W latach 1919–1920 kierował polskim komitetem plebiscytowym w czasie przygotowań do plebiscytu na Mazurach. W 1920 został superintendentem Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w całej niepodległej Polsce. Od 1928 był prezesem Rady Kościołów Ewangelickich w Polsce.
Tuż przed wybuchem II wojny światowej, w sierpniu 1939 roku wystosował orędzie, w którym napisał: „My, Polacy ewangelicy, którzy jesteśmy integralną cząstką narodu polskiego – nas nie potrzeba nawet wzywać, abyśmy w dziejowej tej chwili złożyli ofiarę mienia i krwi na ołtarzu dobra Ojczyzny. Żadne ofiary nie będą nam zbyt wielkie, aby dać odpór mocy, która urągać śmie majestatowi Rzeczypospolitej”.
Hitlerowskie represje dotknęły również trzech jego braci oraz syna.
Wystawę „Juliusz Bursche” można zobaczyć na placu Jana Kochanowskiego w Lublinie, Będzie ona dostępna do 10 marca. Dodatkowo plansze będzie można obejrzeć na stronie internetowej edukacja.ipn.gov.pl, w zakładce wystawy.
InYa / opr. ToMa
Fot. Piotr Michalski