Siedemnaście lat musieli czekać fani duetu Tears For Fears na jego nowy album „The Tipping Point”, ale warto było. Zawiedzeni będą tylko ci, którzy szukać będą na nim piosenek, murowanych przebojów w stylu „Shout” czy „Everybody Wants To Rule The World” – takich na tym krążku nie ma, bo utwory powstawały w okresie choroby, a także po śmierci żony Rolanda Orzabala. W kilku z nich autor nawet bezpośrednio odniósł się do tamtych ciężkich dla niego chwil. Wiedząc o tym zupełnie inaczej odbieramy zawartość tego wydawnictwa niż jednej z wielu nowości płytowych. W pięciogwiazdkowej skali – mocna czwórka!
Fot. nadesłane