Trwa protest przewoźników w rejonie polsko-białoruskiego przejścia granicznego w Koroszczynie. Obecnie bierze w nim udział kilka osób, które stoją w okolicach terminala, gdzie jeszcze w poniedziałek (21.03) ukraińscy aktywiści blokowali wyjazd ciężarówek na Białoruś.
– Chcemy w ten sposób zasygnalizować problemy z jakimi mierzą się przewoźnicy w ostatnim czasie i sprzeciwiać się łamaniu praw przewoźników – mówi prezes zarządu Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Przewoźników Tadeusz Gajownik. – Żeby zasygnalizować problem firm obsługujących wschodnie rynki. W momencie wywołania przez Rosję wojny na Ukrainie, poprzez wprowadzone sankcje, zostały one pozbawione swoich kontrahentów, rynków zbytu. Następnie chcemy, żeby na dzień dzisiejszy nie zamykać granic. Jeśli taka decyzja będzie my podporządkujemy się – jeżeli Unia Europejska, w której gestii należy zamknięcie granic, taką decyzję podejmie.
Protestujący rozmawiają też z oczekującymi w kolejce na odprawę kierowcami ciężarówek. Pilnują porządku, starają się też łagodzić napięcie między kierowcami. Obecnie kolejka ciężarówek wydłużyła się do ponad 50 km i sięga do miejscowości Wysokie.
Organizatorzy protestu zapowiadają, że ich akcja protestacyjna będzie odbywać się do 23 kwietnia.
Przypomnijmy, od soboty (19.03) do poniedziałku w rejonie przejścia granicznego w Koroszczynie odbywał się protest ukraińskich aktywistów, którzy blokowali wyjazd ciężarówek na Białoruś. W ten sposób sprzeciwiali się transportowi towarów do Rosji i Białorusi.
MaT / opr. GRa
Fot. archiwum