Ambasador RP na Ukrainie przekazał we wtorek (01.03), że ostatnia noc w Kijowe minęła „nadzwyczaj spokojnie w stosunku do tego, co było zapowiadane”. Dodał, że największym problemem jest brak dostaw do sklepów.
CZYTAJ: Konwój rosyjskiego wojska pod Kijowem ma długość ponad 64 km [ZDJĘCIA]
Ambasador RP na Ukrainie Bartosz Cichocki przekazał, że były dwa alarmy bombowe – jeden po godzinie 2.00 w nocy czasu kijowskiego, a drugi między godziną 6.00 a godziną 7.00.
– Największym problemem jest brak dostaw do sklepów – podkreślił. Wyjaśnił, że wczoraj (28.02), kiedy trwały rozmowy dyplomatyczne na granicy ukraińsko-białoruskiej, sklepy były otwarte i można było uzupełnić swoje zapasy. Zaznaczył, że „bardzo wiele osób chciało z tego skorzystać”.
CZYTAJ: Rosjanie ostrzelali centrum Charkowa, wielki wybuch na głównym placu
– Artykuły spożywcze, chemia gospodarcza – to wszystko było. Natomiast pytanie, co będzie, kiedy te przedwojenne dostawy się zakończą – powiedział.
Dodał, że obecnie w Kijowie jest ciepła woda, prąd oraz działają sieci komórkowe, a „godzina policyjna teraz jest do rana, a potem późnym popołudniem, więc na mieście pojawili się ludzie”.
– Jest duże poczucie względnego bezpieczeństwa przez to, że bardzo gęsto na mieście rozstawione są patrole uzbrojonej obrony terytorialnej – ocenił. Przekazał, że te patrole m.in. wychwytują ewentualnych dywersantów.
PAP / RL / opr. AKos
Fot. PAP/DSNS