W rejonie polsko-białoruskiego przejścia granicznego w Koroszczynie trwa protest przewoźników. Kilku właścicieli firm transportowych stoi w okolicach terminala, gdzie jeszcze w poniedziałek (21.03) ukraińscy aktywiści blokowali wyjazd ciężarówek na Białoruś.
Chcą w ten sposób zasygnalizować problemy, z jakimi mierzą się przewoźnicy w ostatnim czasie i sprzeciwiać się łamaniu ich praw.
– Sytuacja firm przewozowych w ostatnim czasie jest dramatyczna – mówi Marcin Potapczuk, uczestnik protestu, właściciel bialskiej firmy przewozowej. – Wojna na Ukrainie spowodowała, że branża jest na skraju bankructwa. Chodzi o wysokie ceny paliwa, wprowadzony Pakiet Mobilności. Czarę goryczy przelało blokowanie przejazdu przez granicę w Koroszczynie przez aktywistów. Nasze ciężarówki stały w kolejce od czwartku. I nadal stoją. Co prawda blokada została zdjęta we wtorek rano, ale kolejka, zamiast się zmniejszać, wręcz rośnie.
Po stronie wyjazdowej z Polski, na odprawę celną na przejściu granicznym w Koroszczynie czeka 1100 ciężarówek.
Jak informuje rzecznik Izby Administracji Skarbowej w Lublinie, Michał Deruś szacunkowy czas oczekiwania to 32 godziny. – Od chwili kiedy protestujący zakończyli blokadę, liczba pojazdów oczekujących na wyjazd z Polski powoli się zmniejsza. Niemniej jednak z uwagi na zaostrzone kontrole przewożonych ładunków, tempo zmniejszania się liczby czekających pojazdów nie jest tak szybkie, jak jeszcze kilka dni temu.
– Firmy transportowe z tzw. ściany wschodniej straciły w tej chwili podstawowy rynek pracy. Ograniczenia związane z sankcjami i blokadą w Koroszczynie spowodowały, że te firmy stoją. 90% kontraktów, które wykonywały, zostało zerwanych. Łańcuch dostaw, jakie przeprowadzały do Rosji i Białorusi, został przerwany. Chcemy zaapelować do polskiego rządu o natychmiastowe wprowadzenie pakietu pomocowego dla tych firm – mówi prezes zarządu Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Przewoźników Tadeusz Gajownik. – Ale w tej chwili nikt nie jest zainteresowany tematem kryzysu transportowego na ścianie wschodniej – dodaje.
„Przewoźnicy respektują wszelkie ograniczenia związane z sankcjami wobec Rosji. W związku z napiętą sytuacją na przejściu w Koroszczynie oczekują od służb granicznych działań gwarantujących przestrzeganie prawa, a także działań umożliwiających przewoźnikom wykonywanie ich pracy”. Z takim apelem zwrócił się do ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce, Jan Buczek.
– Chodziło nam o to, że MSWiA – które jest odpowiedzialne za porządek na przejściu granicznym – zapanowało nad wszelkiego rodzaju powstającymi tam emocjami i dopilnowało przestrzegania prawa. Słyszeliśmy o tym, że niektórzy kierowcy nie wytrzymywali już psychicznie w oczekiwaniu na zakończenie protestu – mówi Jan Buczek.
Radio Lublin chciało poznać stanowisko MSWiA. Resort odesłał nas do rzecznika komendanta głównego policji. Ten z kolei odesłał nas do Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
– Od początku protestu w Koroszczynie zapewniamy bezpieczeństwo wszystkim uczestnikom. Niezależnie od tego, kto tam protestuje – mówi rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Lublinie kom. Andrzej Fijołek.
Jan Buczek odniósł się również do propozycji zamknięcia wschodniej granicy Unii Europejskiej, z wyjątkiem granicy z Ukrainą. – Chcemy, żeby Komisja Europejska jednoznacznie wypowiedziała się w tej kwestii. Bo sytuacja polegająca na zawieszeniu podjęcia decyzji powoduje wiele niepotrzebnych spekulacji
Organizatorzy protestu zapowiadają, że ich akcja będzie odbywać się do 27 kwietnia.
Dodajmy, że ministrowie ds. transportu Polski, Litwy, Łotwy i Estonii wzywają komisarz Unii Europejskiej ds. transportu do podjęcia pilnych działań w dziedzinie ograniczenia transportu drogowego i morskiego do i z Rosji oraz Białorusi.
MaT / opr. ToMa
Fot. Małgorzata Tymicka