Brytyjskie media: żołnierz oddziału chroniącego królową wyjechał, by walczyć na Ukrainie

soldier 676787 1280 2022 03 09 184908

– Dziewiętnastoletni brytyjski żołnierz z ceremonialnego regimentu, zajmującego się ochroną królowej Elżbiety II, porzucił jednostkę i wyjechał na Ukrainę, aby walczyć przeciwko rosyjskim wojskom – ujawnił w środę dziennik „The Sun”.

Jak podaje gazeta, żołnierz w miniony weekend opuścił koszary Coldstream Guards w Windsorze, zostawił list do rodziców i kupił bilet lotniczy w jedną stronę do Polski, skąd miał zamiar przedostać się na Ukrainę. Miał też opublikować na Snapchacie zdjęcie butów wojskowych, co według jego znajomych, z którymi rozmawiał „The Sun”, jest sygnałem, że udało mu się wstąpić do ukraińskiej Legii Cudzoziemskiej. Twierdzą oni, że zbiegły żołnierz miał już dość ceremonialnej roli swojego regimentu i chciał poczuć smak prawdziwej walki.

Dziennik dodaje, że nastolatek jest jednym z czterech brytyjskich żołnierzy, co do których istnieje podejrzenie, że uciekli z kraju, by walczyć na Ukrainie. Ale dowództwo brytyjskich sił zbrojnych obawia się, że do walki mogło wyruszyć znacznie więcej żołnierzy, w tym rezerwiści i żołnierze na urlopach, których zaginięcie nie zostało jeszcze zgłoszone. „The Sun” pisze, że brytyjskie wojsko, dyplomaci i służby starają się do nich dotrzeć, zanim faktycznie wstąpią do ukraińskiego oddziału.

Brytyjski rząd obawia się, że jeśli któryś żołnierzy pozostających w czynnej służbie zostałby schwytany przez rosyjskie oddziały, będzie to propagandowo wykorzystane przez Kreml jako rzekomy dowód na przystąpienie Wielkiej Brytanii do wojny.

Rzecznik ministerstwa obrony powiedział „The Sun”, że wszyscy żołnierze mają zakaz podróżowania na Ukrainę do odwołania. – Ma to zastosowanie bez względu na to, czy dana osoba jest na urlopie, czy nie. Wobec osób podróżujących na Ukrainę zostaną wyciągnięte konsekwencje dyscyplinarne i administracyjne – podkreślił.

Według doniesień brytyjskich mediów, do tej pory około 150 byłych żołnierzy wyjechało, aby walczyć po stronie Ukrainy.

RL / PAP / opr. ToMa

Fot. pixabay.com

Exit mobile version