Pociąg z około 2 tys. uchodźców z Kijowa wjechał w niedzielę na stację w Chełmie z sześciogodzinnym opóźnieniem. Na swoją córkę czekała m.in. Natalia. – W Ukrainie została jeszcze moja mama. Jest w Chersoniu i nie ma możliwości wyjechać, bo rosyjscy żołnierze zajęli miasto – mówi zapłakana.
Około godz. 12.30 na pierwszy peron w Chełmie wjechał pociąg z Kijowa, który liczył 15 wagonów. W środku było około 2 tys. pasażerów. Część z nich wysiadła tutaj, a reszta zmierzała dalej w stronę Lublina i Warszawy. Głównie były to kobiety z dziećmi i osoby starsze. Niektórzy mieli przy sobie tylko plecak lub reklamówkę.
Jedną z pierwszych osób, która wyszła z pociągu i postawiła nogę na peronie w Chełmie była 21-letnia Walentyna. Czekali na nią już rodzice i brat, którzy od kilku lat mieszkają i pracują w Polsce pod Oświęcimiem. Z emocji pani Natalia wyszła zapłakana przed dworzec zapalić papierosa. Na uściski musi jeszcze chwilę poczekać, bo najpierw podróżni kierowani są na odprawę.
– Nie mogę mówić ze wzruszenia – przyznaje. – Na szczęście córka jest już w Polsce. Myślałam, że się nie uda, bo trudno jest się teraz wydostać z Kijowa. Dobrzy sąsiedzi podwieźli ją samochodem na dworzec. Moja córka na co dzień pracuje w urzędzie zajmującymi się wizami turystycznymi. Zna dwa języki: angielski, francuski – mówi przez łzy.
– Na Ukrainie została jeszcze moja mama. Jest w Chersoniu i nie ma możliwości wyjechać, bo rosyjscy żołnierze zajęli miasto. Przebywa w szpitalu, jest bardzo źle z jej sercem – dodaje Natalia.
W hali dworcowej na dworcu kolejowym robi coraz tłoczniej. Na uchodźców czekają już ciepłe posiłki przygotowane przez wolontariuszy, a także pomoc medyczna. W hali dworca podróżni mogą odpocząć po wielogodzinnej podróży, a także skorzystać z punktu informacyjnego, gdzie otrzymują informacje dotyczące bezpłatnego noclegu, darmowego transportu do punktu recepcyjnego czy dalszej podróży.
Uchodźcy mogą zatrzymać się też w punkcie recepcyjnym, który mieści się w Chełmie w hali sportowej. Tam mogą odpocząć, posilić się, poczekać na bliskich albo dostać skierowanie do miejsca stałego zakwaterowania na terenie całej Polski.
Od rozpoczęcia agresji Rosji na Ukrainę, lubelskie przejścia graniczne z Ukrainą przekroczyło około 450 tys. osób, z czego 64 tys. minionej doby.
RL / PAP / opr. WM
Na zdj. punkt recepcyjny w Chełmie, fot. Piotr Michalski