W Mariupolu brakuje leków, szczególnie dla pacjentów chorujących na nowotwory i cukrzycę, a wiele osób zgłasza brak żywności dla dzieci, po tym jak kilka dni temu splądrowano sklepy i apteki – alarmuje Sasza Wołkow z Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża (MKCK) w nagraniu umieszczonym na Twitterze organizacji.
„Wszystkie sklepy i apteki zostały splądrowane cztery do pięciu dni temu. Niektórzy wciąż mają żywność, ale nie wiem, jak długo jeszcze. Wiele osób zgłasza, że brakuje jedzenia dla dzieci. Ludzie mówią o różnych potrzebach dotyczących leków, przede wszystkim dla osób z cukrzycą i chorujących na nowotwory, ale nie ma już możliwości zdobycia ich w mieście” – mówi Wołkow w materiale opublikowanym w czwartek wieczorem.
„Many have no water at all for drinking.”
Our colleague Sasha is in #Mariupol?? pic.twitter.com/dPm0KbgbXK
— ICRC Ukraine (@ICRC_ua) March 10, 2022
Członek delegacji Czerwonego Krzyża poinformował, że w mieście nie ma elektryczności, dostępu do wody ani dostaw gazu, co oznacza brak ogrzewania. Rada miasta dostarcza wodę pitną, ale jej ilość nie wystarcza na pokrycie potrzeb mieszkańców.
Szpitale funkcjonują częściowo, ponieważ rada miasta zapewnia paliwo do ich ogrzewania – przekazał Wołkow.
RL/ PAP/ opr. DySzcz
Na zdj. zniszczony szpital w Mariupolu. Fot. PAP/Siły Zbrojne Ukrainy