Cztery osoby, w tym dziecko, zginęły w wyniku uderzenia rosyjskiego pocisku manewrującego w budynki mieszkalne w Żytomierzu w środkowej części Ukrainy – poinformował w środę doradca MSW Ukrainy Anton Heraszczenko na Telegramie.
„Na razie zginęły cztery osoby, w tym dziecko” – oznajmił Heraszczenko. Jego zdaniem pocisk miał w zamierzeniu uderzyć w pobliską bazę 95. brygady lotniczej w Żytomierzu.
Według ukraińskiej służby ds. sytuacji nadzwyczajnych uszkodzonych zostało 10 budynków mieszkalnych i miejski szpital.
Tymczasem minister zdrowia Wiktor Laszko poinformował na Facebooku, że siły rosyjskie zabiły anestezjolożkę, która wiozła do szpitala rannego siostrzeńca w wiosce Kuchary w obwodzie kijowskim.
W szpitalach portowego Mariupola 128 rannych po ostrzałach
128 rannych jest w szpitalach Mariupola w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy – poinformowała agencja Ukrinform, powołując się na komunikat zamieszczony w nocy na Telegramie przez mera miasta Wadyma Bojczenkę.
„Liczba rannych cywili rośnie każdego dnia. Dzisiaj w naszych szpitalach jest 128 osób” – poinformował Bojczenko.
Wśród rannych są osoby z ciężkimi obrażeniami.
„Lekarze już nie wracają do domów, walczą o życie mieszkańców” – dodał mer.
Mariupol we wtorek został znowu ostrzelany z artylerii. Bojczenko powiedział, że rakietami po raz kolejny atakowano dzielnice mieszkalne. Pomimo ostrzałów udało się częściowo wznowić dostawy energii, a w nocy piekarnie upiekły 25 ton chleba – mówił.
1 marca Mariupol atakowano m.in. przy użyciu rakiety Toczka-U z głowicą kasetową – podał Ukrinform. Taki rodzaj amunicji, ze względu na rozrywanie się ładunku na wiele mniejszych części, powoduje ogromne straty i jest zakazany przez prawo międzynarodowe.
RL/ PAP/ opr. DySzcz
Na zdjęciu: szpital w Kijowie. Fot. PAP/EPA/ROMAN PILIPEY