– Polacy – udzielając niezwykłej pomocy uchodźcom wojennym z Ukrainy – pokazują, że ludzkość ma też zdolność do czynienia dobra. Nie ma lepszego sposobu na uhonorowanie tego, niż przyznanie Polsce Pokojowej Nagrody Nobla – pisze w środę korespondent dziennika „Daily Telegraph” Matthew Day.
– Jeśli nie jest się uczestnikiem, niemal niemożliwe jest wyrazić, w jak niezwykły sposób Polacy wznieśli się, by przyjąć setki tysięcy ukraińskich uchodźców, którzy co tydzień napływają do ich kraju – czytamy w komentarzu.
Day wskazuje, że do Polski przybyły już ponad 2 miliony osób, co jest dużą liczbą w stosunku do jej 38-milionowej populacji. Podkreśla, że reakcja jest w sporej mierze oddolna, organizowana przez pojedyncze osoby, grupy przyjaciół, kluby czy dzielnice.
– W zamian za to istnieje jeden prosty, symboliczny sposób, w jaki reszta świata mogłaby okazać swoją wdzięczność i podziw: przyznanie narodowi polskiemu Pokojowej Nagrody Nobla. Trudno wyobrazić sobie bardziej zasłużonego laureata w dzisiejszym świecie, a mówię to jako korespondent zagraniczny, który przez lata napisał niezliczoną liczbę artykułów naświetlających to, jak na wielu polach ten kraj jest daleki od doskonałości – przekonuje warszawski korespondent „Daily Telegraph”.
– Podczas gdy działania Władimira Putina na Ukrainie podsycają rozpacz, to, co zrobiła – i robi – Polska, przywróciło trochę wiary w ludzkość – dodaje.
Wskazuje na niezliczone przykłady ogłoszeń z prośbą i ofertami pomocy dla Ukraińców, także te, które bezpośrednio obserwuje w swojej dzielnicy na obrzeżach Warszawy. – To trwa i trwa, bo przybywa coraz więcej ludzi, a mimo to moi sąsiedzi wciąż sięgają do najwyraźniej niemającej dna dobroci, aby im pomóc – podkreśla Day. Ale zaznacza, że to samo dzieje się w całym kraju.
– Podczas gdy Putin i jego kohorta pozbawionych kręgosłupa i służalczych zwolenników upodlili ludzkiego ducha swoim okrucieństwem na Ukrainie, naród polski otworzył swoje drzwi dla obcych i pokazał, że choć ludzkość jest zdolna do ogromnego zła, ma również zdolność do ogromnego współczucia. Jeśli to nie zasługuje na Pokojową Nagrodę Nobla, to nie wiem, co zasługuje – konkluduje Matthew Day.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. archiwum