– Kijów wraca do życia – mówi jeden z mieszkańców ukraińskiej stolicy. Jak twierdzi, swoją działalność wznawiają restauracje, w sklepach jest coraz więcej żywności, a na ulicach coraz częściej można spotkać ludzi.
– Sytuacja jest cały czas napięta, ale jest już spokojniej niż na początku wojny – mówi przebywający obecnie w Kijowie Oleksji Moskalenko. – Syreny ostrzegawcze w dalszym ciągu słychać bardzo często. Wszystko zależy jednak od aktywności okupantów. W ciągu ostatnich trzech dni w Kijowie alarm powietrzny ogłaszano średnio 7 razy dziennie, a jeden alarm może trwać nawet kilka godzin. Sprzęt wojskowy, punkty kontrolne, ciągłe sprawdzanie cywilów. To wszystko jest częścią naszej codzienności. Wybuchy mniej lub bardziej intensywnie słychać cały czas – dodaje Oleksji Moskalenko.
CZYTAJ: Witalij Kliczko: w Kijowie wznawiamy naukę zdalną
Jak podaje amerykański Departament Obrony, Rosja zmniejszyła liczebność swoich sił wokół Kijowa o niespełna jedną piątą.
InYa / opr. PrzeG
Fot. PAP/EPA/NUNO VEIGA