Jak chronić eksponaty i budynki stanowiące ważny element dziedzictwa kulturowego? Między innymi o tym temacie, w kontekście wojny na Ukrainie, rozmawiali w Dęblinie muzealnicy oraz przedstawiciele instytucji kultury diecezji siedleckiej.
Każde muzeum posiada plan ochrony, którego częścią jest instrukcja ewakuacji zbiorów.
– Na razie wywiezienie eksponatów nie jest brane pod uwagę, ale w sytuacji wojny na Ukrainie musimy być przygotowani na każdą ewentualność – mówi gospodarz spotkania, dyrektor Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie Paweł Pawłowski. – Muzealia są podzielone według kategorii ważności, oczywiście też objętości i rozmiarów. W pierwszej kolejności zamierzamy ewakuować zbiory najcenniejsze, które są np. wpisane do rejestru zabytków województwa lubelskiego. Takim zabytkiem jest sztandar Polskich Sił Powietrznych na Zachodzie. Ten obiekt będzie ewakuowany w pierwszej kolejności. Do tego oczywiście inne sztandary, różnego rodzaju odznaczenia, mundury i archiwalia, zdjęcia, wszystkie dokumenty, które posiadamy w archiwum, mapy. Przygotowujemy się na tę ewentualność. Przygotowujemy skrzynie, materiały do pakowania. Mamy też wyznaczone osoby do muzealnej formacji obrony cywilnej, które będą się zajmowały pakowaniem, transportem, ewakuacją i zabezpieczaniem tych zbiorów – dodaje Paweł Pawłowski.
– Każdy właściciel obiektu zabytkowego musi być przygotowany na różnego typu ewentualności – zauważa Piotr Kondraciuk, dyrektor Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym. – To wynika z ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. Takie plany ochrony, zabezpieczenia dóbr kultury są uzgadniane co roku, aktualizowane. Każde muzeum taki plan posiada. Oczywiście są obiekty do wywiezienia, do zapakowania, do zabezpieczenia na miejscu na różne ewentualności. To nie tylko działania wojenne. W przypadku Kazimierza to jest zagrożenie powodziowe, które też musimy brać pod uwagę. Jesteśmy przygotowani na to, żeby obiekty zabezpieczyć. Chroni się zwykle najcenniejsze zbiory. To są obrazy, grafika, która jest np. narażona na pożar. To są rzeczy bardzo delikatne. To są tkaniny, a także przedmioty sztuki złotniczej, które są trwalsze. Chroni się je natomiast przed grabieżą, bo to łatwo przetopić.
– Tworzymy obecnie zespół trzech muzeów – tłumaczy Sławomir Kordaciuk, dyrektor Muzeum Regionalnego w Siedlcach. – Jeśli chodzi o centralę zabezpieczenia zbiorów, w naszym przypadku mieści się w ratuszu. To jest obiekt XVIII-wieczny, o grubych murach, częściowo podpiwniczony. Najlepszym miejscem na uratowanie tych zbiorów jest zostawienie ich po prostu w tym budynku, w sali centralnej, która jest najlepiej chroniona przed takimi zagrożeniami jak bombardowanie z powietrza.
– Tak jak ćwiczy się alarmy pożarowe, tak my ćwiczymy ewakuację zbiorów – zapewnia Jacek Zagożdżon, kustosz Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie. – Mamy zabezpieczone materiały do pakowania, skrzynie. Każdy wie co ma robić, co przygotować, gdzie się stawić. Do nas napływają potrzeby z instytucji kultury ukraińskiej. Oni potrzebują rzeczy do zabezpieczania swoich zbiorów. Prozaicznych. Tak naprawdę będzie to wełna mineralna, którą można zabezpieczyć rzeźbę. Przykryta deskami pozwoli dany obiekt ocalić. Będzie to zwykła folia bąbelkowa czy tyvek, tkanina która nie wchodzi w żadną reakcję z obiektem i jest w stanie go zabezpieczyć. Takie zbiórki też były prowadzone w Polsce. Oczywiście ze względu na gabaryty niemożliwym byłoby ewakuowanie zbiorów wielkogabarytowych w sposób dynamiczny. Są natomiast procedury zabezpieczenia np. szyb tak, żeby je pooklejać. Dotyczy to także mniejszych elementów architektury, w muzeach pałacowych czy kościołach. To obserwujemy na Ukrainie, przede wszystkim we Lwowie. Tam w tej chwili trwa od dłuższego czasu akcja zabezpieczania dziedzictwa kulturowego. Chodzi o zabezpieczenie czysto fizycznie: żeby zabezpieczyć przed odłamkami, przed uszkodzeniem.
CZYTAJ: Zełenski: Rosyjskie wojsko niszczy wszystko, co czyni Ukraińców narodem
– Myślę, że wszyscy z niepokojem patrzymy na to, co się dzieje na Ukrainie – uważa ks. Piotr Radzikowski, duszpasterz środowisk twórczych diecezji siedleckiej. – Zastanawiamy się, czy my staniemy przed podobnym kryzysem. Jeżeli tak, to co trzeba nam robić. Na dziś dzień skupiamy się na pomocy przede wszystkim ludziom. Myślę, że przyjdzie taki czas również na to, żeby podjąć bardziej zdecydowane działania w związku z ochroną dóbr kulturalnych, dóbr kościelnych, ale dziś przede wszystkim skupiamy się na człowieku, na jego potrzebach.
A o tych potrzebach Ukraińców przebywających na terenie diecezji siedleckiej, oprócz tematu zabezpieczenia zbiorów, rozmawiano podczas dzisiejszego spotkania „Kultura dla Ukrainy”. Chodziło o wypracowanie wspólnych działań pomocowych dla uchodźców.
ŁuG / opr. PrzeG
Fot. Alexander Kubrakov Facebook