Po szesnastu miesiącach szpital tymczasowy w Targach Lublin kończy działalność. Od 1 kwietnia będzie też mniej łóżek dla pacjentów covidowych w publicznych szpitalach, bo oddziały zakaźne wracają do trybu pracy sprzed pandemii.
Uruchomienie szpitala pod koniec 2020 roku kosztowało ponad 20 mln zł. Od tego czasu znalazło w nim pomoc około 1100 osób zarażonych koranawirusem.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Konferencja prasowa w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim
– Nie było minuty, żebym żałował jego budowy. Decyzja o likwidacji nie zależała od nas. Podjął ją minister zdrowia – mówi wojewoda lubelski, Lech Sprawka. – Likwidacja szpitali tymczasowych nie dotyczy tylko lubelskiego. Została przeprowadzona w całym kraju. Związane jest to z tym, że troszeczkę inaczej podchodzimy do problematyki leczenia. Niewątpliwie jest to też rezultat mniejszej zjadliwości najnowszych mutacji wirusa.
Sprzęt, w który wyposażony był szpital, pochodził częściowo z Agencji Rezerw Materiałowych, częściowo sfinansował go rząd. Po likwidacji placówki komputery trafią do Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego i jednostek podległych wojewodzie. Tomografy czy łóżka respiratorowe zostaną dostarczone do innych szpitali w województwie lubelskim.
CZYTAJ: 4 997 nowych przypadków koronawirusa, 418 chorych na Lubelszczyźnie. Zmarły 133 osoby
Lech Sprawka zaznaczył, że priorytetowo ma być tu traktowany Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny nr 1 w Lublinie. To ta placówka sprawowała nadzór nad szpitalem tymczasowym.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Wizyta w szpitalu tymczasowym w Lublinie
Natomiast Targi Lublin mają w ciągu najbliższych dwóch tygodni wrócić do swojej statutowej działalności. Najprawdopodobniej nie zostaną zaadaptowane jako punkt pobytu dla uchodźców z Ukrainy. – Jesteśmy w takiej fazie, że należałoby raczej szukać możliwości ich zakwaterowania w warunkach bardziej intymnych. Funkcjonowanie kobiet z dziećmi w dużej przestrzeni to nie jest dobre rozwiązanie na miesiące. Jest ono dobre na tydzień czy dwa tygodnie – stwierdził wojewoda.
Pacjenci z koronawirusem i innymi chorobami zakaźnymi będą hospitalizowani na oddziałach zakaźnych w szpitalach w regionie. – Łącznie będziemy mieli 271 łóżek na tych oddziałach, w tym 49 dla dzieci. Dla dzieci mamy oddziały w szpitalu im. Jana Bożego w Lublinie i w szpitalach w Puławach i Tomaszowie Lubelskim – powiedział wojewoda.
Dr n. med. Sławomir Kiciak, ordynator Oddziału Obserwacyjno-Zakaźnego Samodzielnego Publicznego Szpitala Wojewódzkiego im. Jana Bożego w Lublinie, przypomina, że od 1 kwietnia – zgodnie z decyzją ministra zdrowia – liczba łóżek dla pacjentów covidowych będzie zdecydowanie mniejsza. Zakażeni koronawirusem zostaną włączeni do zwykłego systemu ochrony zdrowia.
– Zmienia się dosyć sporo. Do tej pory byliśmy oddziałem 65-łóżkowym, przyjmującym wyłącznie pacjentów chorych na COVID-19. A od 1 kwietnia zaczynamy funkcjonować jako normalny oddział zakaźny z bazą 30-łóżkową. Dla pacjentów covidowych możemy przeznaczyć 10-11 łóżek. Aktualnie jednak nie przyjmujemy, bo mamy „nadwyżkę” 6 pacjentów – dodaje dr n. med. Sławomir Kiciak.
Tradycyjne ogólne oddziały zakaźne będą funkcjonować również w Instytucie Medycyny Wsi i w SPSK1 przy ul. Staszica w Lublinie. W każdym z nich liczba miejsc dla pacjentów niecovidowych, cierpiących na choroby zakaźne, ma być większa niż przed pandemią.
Szpital tymczasowy w Lublinie nigdy nie funkcjonował w 100 procentach. Był przystosowany do przyjęcia nawet 400 pacjentów, ale nigdy nie było w nim więcej niż 200.
Wojewoda lubelski poinformował, że w przypadku sytuacji nadzwyczajnych – takich jak chociażby kryzys humanitarny – szpital tymczasowy w Lublinie może zostać uruchomiony w ciągu maksymalnie dwóch tygodni.
FiKar / opr. ToMa
Fot. archiwum