Mer Lwowa Andrij Sadowy ocenił w sobotę, że ostrzały rakietowe, dokonane tego dnia na miasto, były sygnałem ze strony Rosji dla prezydenta USA Joe Bidena, który tego dnia składał wizytę w Polsce.
CZYTAJ: Mer Lwowa: W wyniku ostrzału wybuchł pożar w magazynie paliw. Kolejny atak na miasto
Sadowy podkreślił, że Lwów znajduje się 70 km od granicy z Polską.
Agencja Reutera podała w sobotę wieczorem, powołując się również na mera Lwowa, że pociski rakietowe na to miasto zostały wystrzelone z Sewastopolu na anektowanym Krymie.
CZYTAJ: Premier Morawiecki o ataku na Lwów: To wyraźny sygnał, że Rosjanie będą się posuwać dalej
Sadowy przekazał, że w dwóch atakach ostrzelana była baza paliwowa oraz obiekty infrastruktury obronnej. Zapewnił, że nie ma ofiar śmiertelnych, ale poszkodowanych zostało pięć osób. Wybuch zniszczył szyby w oknach w pobliskich budynkach – szkole i przedszkolu.
Dane o pięciu poszkodowanych, którzy zwrócili się o pomoc lekarską, potwierdził szef władz obwodu lwowskiego Maksym Kozycki. „Wróg dokonał ataku na dwa obiekty: bazę paliwową i fabrykę. W obu wypadkach były to po dwa uderzenia” – napisał Kozycki na komunikatorze Telegram.
Poinformował, że trwa gaszenie pożarów w obu obiektach.
As a result of new missile attacks on #Lviv, significant damage was caused to infrastructure facilities. Residential buildings were not damaged.
The information was confirmed by the mayor of Lviv pic.twitter.com/87NwlvD6qy
— NEXTA (@nexta_tv) March 26, 2022
RL/ PAP/ opr. DySzcz
Na zdj. mer Lwowa Andrij Sadowy (L) i szef lwowskiej administracji wojskowej Maksym Kozytskyi (P) wzięli udział w konferencji prasowej dot. ataków rakietowych na Lwów. Fot. PAP/Wojtek Jargiło