Szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba oświadczył w środę (23.03), że armia białoruska nie chce walki i nie jest do niej gotowa. „Kijów bardzo wyraźnie dał do zrozumienia Białorusi, że jeśli jej siły zbrojne wkroczą na Ukrainę, zostaną zniszczone równie bezwzględnie jak wojska rosyjskie” – napisał Kułeba na Telegramie.
„Zakomunikowaliśmy stronie białoruskiej bardzo prosto i wyraźnie, że jeśli ich siły zbrojne wkroczą na terytorium Ukrainy, rozpoczną tu jakiekolwiek działania wojenne, zostaną bezwzględnie zniszczone, tak jak niszczona jest armia rosyjska. I myślę, że ostatnią rzeczą, która powinna zainteresować Białorusinów, jest to, że ich dzieci, bracia i mężowie mogliby umrzeć tutaj za jakieś absurdalne pomysły Putina i Łukaszenki” – napisał szef ukraińskiej dyplomacji.
CZYTAJ TEŻ: Grupa Anonymous włamała się do rosyjskiego Banku Centralnego
Według niego Kijów ma informacje, że armia białoruska nie chce walki i nie jest do niej gotowa.
Według Głównego Zarządu Wywiadu ministerstwa obrony Ukrainy, rosyjskie służby specjalne próbują nakłonić białoruskie wojsko do wzięcia udziału w wojnie z Ukrainą i obiecują pensję w wysokości 1000-1500 dolarów miesięcznie. Jednocześnie pojawiają się informacje, że białoruskie wojsko planuje poddać się, jeśli zostanie wysłane na Ukrainę.
PAP / RL opr. KS
Na zdjęciu: spalony samochód przed zniszczonym w wyniku ataku rakietowego budynkiem mieszkalnym w Charkowie w dn. 23.03.22r. Fot. PAP/Andrzej Lange
CZYTAJ TEŻ: W pobliżu elektrowni jądrowej w Czarnobylu płoną lasy