Biodegradowalny, hydrożelowy substytut skóry stworzyli naukowcy z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
Wynalazek o nowatorskim składzie może znaleźć zastosowanie w leczeniu między innymi poparzeń, ran pooperacyjnych czy ran powierzchniowych, które powstały w trakcie zabiegów medycyny estetycznej.
– To hydrożelowy cienki materiał typu druga skóra, który idealnie przylega do zranionej powierzchni i może znaleźć zastosowanie tak naprawdę na kilka sposobów – mówi kierownik badań, dr hab. n. farm. Agata Przekora-Kuśmierz. – Możemy go zastosować jako hydrożelowy opatrunek na rany powierzchniowe, który będzie stopniowo uwalniał związki bioaktywne, przyspieszając proces regeneracji. Może być on również zastosowany jako hydrożelowa maska na twarz, na przykład po zabiegach medycyny estetycznej. Jest to dla nas bardzo ciekawe zastosowanie zwłaszcza, że teraz coraz więcej kobiet poddaje się takim inwazyjnym procedurom w gabinetach medycyny estetycznej, typu mikrodermabrazja, peeling medyczny, mezoterapia igłowa. Po tych terapiach proces regeneracji skóry jest potrzebny i dość długi. Zastosowanie takiej maski hydrożelowej, która idealnie przylegałaby do tej podrażnionej skóry po zabiegach i która by dodatkowo uwalniała związki bioaktywne przyspieszające regenerację o właściwościach przeciwzapalnych, na pewno przyspieszyłoby proces rekonwalescencji po takim zabiegu – dodaje.
– Biomateriał został wyprodukowany na bazie dwóch naturalnych biopolimerów, a mianowicie chitozanu i kurdlanu, które są szeroko stosowane w przemyśle spożywczym – mówi Władysław Pipczarenko, pracownik Samodzielnej Pracowni Inżynierii Tkankowej. – Opracowany biomateriał okazał się nietoksyczny dla komórek eukariotycznych, ponieważ uzyskaliśmy bardzo dobre wyniki w analizie cytotoksyczności, według normy ISO dla wyrobów medycznych. Ze względu na to, że wykorzystaliśmy do produkcji biopolimery naturalne, wyprodukowany biomateriał jest biodegradowalny. Nie powstanie tutaj problem ekologiczny, związany z recyklingiem takiego wyrobu medycznego. Dodatkowo zostały przeprowadzone badania in vitro z wykorzystaniem ludzkich komórek skóry, mianowicie fibroblastów oraz keratynocytów. Okazało się, że wyprodukowany materiał sprzyjał proliferacji i adhezji komórek na jego powierzchni. Jeżeli chodzi o adhezję komórek, mam na myśli, że komórki dość łatwo przyklejają się do jego powierzchni, a jeśli chodzi o proliferację, to dość szybko się rozmnażają, bez żadnego zaburzenia ich metabolizmu na powierzchni naszego biomateriału.
– Drugie zastosowanie tego cienkiego filmu, to klasyczny opatrunek na rany powierzchniowe zewnętrzne. Możemy również ten materiał zasiedlić komórkami skóry pacjenta, czyli stworzyć w warunkach in vitro tak zwany sztuczny substytut skóry. Materiał ten idealnie sprzyja przyklejaniu się komórek skóry, szybkiemu namnażaniu się ich i w taki sposób możemy stworzyć sztuczny wszczep skóry. Można go zastosować w przypadku bardzo rozległych, trudno gojących się ran, kiedy pozyskanie dużej ilości takiego wszczepu autologicznego, czyli przeszczepu skóry pobranej od samego pacjenta, jest niemożliwe – informuje Agata Przekora-Kuśmierz.
– Największą zaletą naszego potencjalnego opatrunku jest fakt, że możemy go wzbogacić w związki bioaktywne, takie jak na przykład witaminy, czy antybiotyki, nadając mu właściwości przeciwbakteryjne, czy zdolności do przyspieszania procesu regeneracji. W związku z tym umożliwiamy wykorzystanie biomateriałów w przypadku większego spektrum ran – dodaje Władysław Pipczarenko.
– Kolejne zastosowanie wiąże się z wykorzystaniem terapii komórkowej i wykorzystaniem tego hydrożelu jako nośnika dla komórek macierzystych. Komórki macierzyste z tkanki tłuszczowej są coraz częściej wykorzystywane w medycynie regeneracyjnej, między innymi w leczeniu ciężkich ran oparzeniowych. Możemy więc zastosować ten nasz opatrunek jako nośnik komórek macierzystych, które przykleją się do jego powierzchni. Następnie jak położymy taki film z umieszczonymi i zasiedlonymi komórkami macierzystymi na ranę, to te komórki będą uwalniały różne molekuły o właściwościach przeciwzapalnych, przeciwbólowych, przyspieszających procesy regeneracyjne. Również molekuły, które wpływają na ograniczenie procesu bliznowacenia. Udowodniono, że zastosowanie takiej terapii komórkowej w leczeniu ran oparzeniowych skutkuje powstawaniem mniejszych blizn, czyli nie powstają takie nieestetyczne – dodaje Agata Przekora-Kuśmierz.
Wynalazek zgłoszono do urzędu patentowego.
LilKa / opr. LysA
Fot. Uniwersytet Medyczny w Lublinie – UMLub FB