Kanapki, ciepła herbata i przekąski dla dzieci – to wszystko czeka na osoby, które uciekły z Ukrainy przed wojną i przekroczyły przejście graniczne w Dorohusku. Poza oficjalnymi organizacjami pomocowymi, pod namiotami rozkładają się także prywatne osoby z różnych części Polski, które oferują pomoc.
– Jeszcze rano wydawało się, że to przejście jest martwe, ale od ok. godziny 10:00 zaczęło przybywać ludzi – mówi Monika Bejga z Bielska-Białej, która wspólnie ze znajomymi ustawiła stoisko z najpotrzebniejszymi rzeczami. – Jesteśmy przygotowani, przywieźliśmy masę rzeczy z Bielska-Białej – prawie 3 pełne busy. Od 10:00 ludzie mocno tu kursują. Rozdajemy produkty pierwszej potrzeby, pakujemy nawet prowiant do domu. Rozdamy wszystko do cna. Oby zabrakło nam dzisiaj rzeczy. Wtedy będę myśleć, co porozdawać jutro. To absolutnie prywatna inwencja. Zrobiliśmy zbiórkę. Ludzie okazali się bardzo hojni.
Przez stoisko pani Moniki i jej znajomych przewinęło się dzisiaj kilkaset osób.
EwKa / opr. WM
Fot. Ewelina Kwaśniewska