„Zapytaj o pracę” to nazwa znaku, jaki proponuje Wojewódzki Urząd Pracy. Miałby on się pojawić w miejscach, które chcą zatrudnić uchodźców z Ukrainy. Takie rozwiązanie ma być jasnym przekazem dla poszukujących pracy i będzie występowało w formie dwujęzycznej.
– Taki znak może pojawić się w witrynach, na oknach, drzwiach czy ogrodzeniach – mówi wicemarszałek województwa lubelskiego Zbigniew Wojciechowski. – Gdy ponad 2,2 miliony Ukraińców przekroczyło granicę polską, potrzeba natychmiast rozwiązań niekonwencjonalnych. Ta propozycja bardzo prosta, ale jest bardzo praktyczna. Musimy pracować nad rozwiązaniami systemowymi. Ale na ten moment ważne jest, żeby dać szanse uchodźcom zarobienia dla siebie, dla swojej rodziny.
– Ten znak będzie dostępny na naszej stronie dedykowanej temu projektowi zapytajoprace.wup.lublin.pl – mówi Andrzej Pruszkowski, dyrektor Wojewódzkiego Urzędy Pracy w Lublinie. – Bedzie można tam znaleźć wszystkie informacje dotyczące tego projektu. Bedzie także możliwość ściągnięcia tego znaczka. Myślę, że pomoże wszystkim, ułatwi życie i spowoduje, że duże grupy ludzi, które poszukują dzisiaj pracy, będą miały łatwiejsze życie.
– Jeżeli się dobrze przyjrzymy, to widzimy, że to jest taka zawieszka – mówi Andrzej Danielkiewicz, wicedyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Lublinie. – W pewnym momencie zdaliśmy sobie sprawę, że nie ma takiego znaku, który identyfikuje w sposób jednoznaczny, graficzny oferty pracy. Bo tutaj można umieścić dowolną treść. Wydaje mi się, że to przede wszystkim skraca dystans. Warto też dostrzec inną sytuację na rynku pracy wywołaną przez masową migrację. Mamy do czynienia z dużą liczbą kobiet, które poszukują po prostu zajęcia. Często ta praca ma funkcję nie tylko zarobkową, ale też psychoterapeutyczną, pomocową. Musimy zrobić wszystko, żeby jak najwięcej obywateli Ukrainy znalazło zatrudnienie także w tych obszarach, w których do tej pory nie dostrzegaliśmy, że są wolne przestrzenie na rynku pracy.
– Mamy w województwie część zawodów deficytowych, na podstawie których możemy wnioskować, gdzie łatwiej potencjalnie będzie można znaleźć pracę kandydatom – mówi Piotr Krzesiński, naczelnik Wydziału Badań i Analiz Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Lublinie. – Są takie zawody jak krawcowe, szwaczki, gdzie w wielu powiatach jest problem ze znalezieniem odpowiednich kandydatek do pracy. Prace sezonowe na pewno też będą dotyczyły kobiet. Kucharki, pomoce kuchenne, cukiernictwo, kosmetyczki bądź fryzjerki też mogą pracować. Zawodem deficytowym są osoby opiekujące się ludżmi niepełnosprawnymi czy starszymi. Poszukiwani są cały czas lekarze, pielęgniarki. Wydaje się, że w tych zawodach kobiety bez problemu powinny się odnaleźć, jeśli mają tylko podstawową znajomość języka polskiego.
– Jesteśmy w kontakcie z powiatowymi urzędami pracy. Zainteresowanie uchodźców pracą występuje i będzie narastało. Wiadomo, że pierwsze ruchy, które związane są z relokacją, wymagają różnych formalności. Natomiast jeżeli chodzi o zatrudnienie, to chce poinformować przy okazji, że tutaj nie jest wymagany numer PESEL – dodaje dyrektor WUP w Lublinie.
– Czasami będzie wystarczała znajomość języka angielskiego. Były i są takie firmy, które jeszcze przed pandemią zatrudniały specjalnie część pracowników ukraińskich, którzy znali język polski jako brygadzistów, tak żeby ci pracownicy niższego szczebla nie musieli znać języka polskiego. Tylko koordynatorem ich pracy była osoba dwujęzyczna. Natomiast dla części osób może to być jakiś problem z dostępem do znalezienia pracy. Ale wydaje się, że na rynku jest tak dużo różnych zawodów, iż w tych najprostszych wystarczy podstawowy język polski, którego znajomość szybko nabędą – dodaje Piotr Krzesiński.
Swój udział w projekcie zapowiedzieli m.in. Izba Przemysłu i Przedsiębiorczości, Pracodawcy Lubelszczyzny Lewiatan, Grupa azoty, Enea czy Lubelski Węgiel Bogdanka.
RyK / opr. AKos
Fot. archiwum / zapytajoprace.wup.lublin.pl