W tak przełomowych dla świata chwilach naszym obowiązkiem jest być tam, gdzie wykuwa się historia; bo nie chodzi o nas, tylko o przyszłość naszych dzieci, które zasługują, by żyć w świecie wolnym od tyranii – oświadczył premier Mateusz Morawiecki, informując o wyjeździe do Kijowa.
„Dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę – tak 14 lat temu mówił śp. Lech Kaczyński w stolicy Gruzji, Tbilisi, podczas rosyjskiej inwazji na ten kraj. Jego wizyta zmieniła wtedy percepcję tej wojny, a wielki akt odwagi dodał ducha Gruzinom i jest do dziś wspominany na całym świecie” – przypomniał szef rządu we wpisie na Facebooku.
Jak dodał, w wtorek, w 20 dniu „zbrodniczej agresji Putina na Ukrainę, razem z wicepremierem Jarosławem Kaczyńskim, premierem Czech Petrem Fialą oraz premierem Słowenii Janezem Jansą jedziemy do Kijowa, by pokazać Ukraińcom naszą solidarność”.
Morawiecki wskazał, że udają się tam w porozumieniu z Unią Europejską, a o wizycie poinformowani są przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel, szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen oraz ONZ.
„W tak przełomowych dla świata chwilach naszym obowiązkiem jest być tam, gdzie wykuwa się historia. Bo nie chodzi o nas, tylko o przyszłość naszych dzieci, które zasługują, by żyć w świecie wolnym od tyranii” – podkreślił Morawiecki.
RL/ PAP/ opr. DySzcz