Od 24 lutego ponad 900 tysięcy uchodźców przyjechało do Polski z objętej wojną Ukrainy. Część z nich wymaga pomocy medycznej w punktach recepcyjnych funkcjonujących przy przejściach granicznych.
– Dziennie w jednym punkcie przyjmujemy kilkadziesiąt osób, ale im dłużej wojna będzie trwała, tym może być gorzej – mówi ratownik medyczny z punktu w Dorohusku, Michał Adamczyk. – Niektórzy mają problemy typowe dla ludzi podróżnych, którzy stoją na zimnie: gorączki, wymioty, odwodnienie. To najczęstsze przypadki. Zdarzają się także zasłabnięcia czy bóle w klatce piersiowej. Ludzie wymagają też wsparcia psychologicznego czy psychiatrycznego. Spotykamy się tak naprawdę ze wszystkim.
Aktualnie w Polsce funkcjonuje 8 przygranicznych punktów recepcyjnych – 4 w Lubelskiem i 4 na Podkarpaciu. Ten w Dorohusku mieści się w Pałacu Suchodolskich, trzy kilometry od polskiej granicy.
FiKar / opr. WM
Fot. Filip Karman