Staramy się w różny, niestandardowy sposób namawiać uchodźców z Ukrainy, żeby korzystali z tych miejsc, które przygotowali Polacy także w mniejszych miejscowościach. Tylko nie zawsze uchodźcy chcą do tych miejscowości dotrzeć – powiedział w poniedziałek wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Paweł Szefernaker.
– Staramy się w różny, niestandardowy sposób namawiać uchodźców z Ukrainy, żeby korzystali z tych miejsc, które przygotowali Polacy także w mniejszych miejscowościach” – powiedział wiceszef MSWiA odnosząc się do pytania o relokację uchodźców. Wskazał, że z tej pierwotnej bazy miejsc w Polsce, przygotowanej jeszcze przed agresją Rosji na Ukrainę, jest jeszcze rezerwa do rozdysponowania właśnie w mniejszych miejscowościach. „Tylko nie zawsze uchodźcy chcą do tych miejscowości dotrzeć – podkreślił.
Jak zaznaczył, z dnia na dzień sytuacja się zmienia, jest niezwykle dynamiczna. „Na początku wiele osób jechało do swoich przyjaciół, rodziny. To były osoby, które nie potrzebowały wsparcia państwa polskiego w tej logistyce. Dziś procent osób, które potrzebują tego wsparcia jest dużo większy” – wyjaśnił i dodał, że jeśli agresja Rosji będzie się pogłębiać to tych osób będzie jeszcze więcej.
– Musimy się na to przygotować i się przygotowujemy. Dysponujemy rezerwą miejsc w małych miejscowościach. Ale przygotowujemy się również na to, że gdyby była sytuacja, w której potrzeba stworzenia miejsc grupowego zakwaterowania to Agencja Rezerw Strategicznych przygotowuje się do tego, żeby hale, ośrodki sportowe, duże hale wystawiennicze czy widowiskowe wyposażyć w sprzęt, dzięki czemu te osoby będą mogły tam zamieszkać – podsumował wiceszef MSWiA.
RL / PAP / opr. WM
Infografika: Maciej Zieliński / PAP
Fot. archiwum