Już trzeci dzień trwa protest ukraińskich aktywistów blokujących wyjazd tirów na Białoruś przez przejście graniczne w Koroszczynie.
CZYTAJ: Protest w Koroszczynie. W poniedziałek aktywiści będą rozmawiać z bialskimi przewoźnikami
W ten sposób protestujący sprzeciwiają się transportowi towarów do Rosji i Białorusi. W pikiecie biorą udział osoby z całej Polski, pan Aleksander przyjechał tutaj z Poznania. – Zakaz transportu towarów do Rosji jest bardzo ważny. W taki sposób UE wspiera gospodarkę rosyjską. Im szybciej gospodarka rosyjska padnie, tym szybciej skończy się ta wojna.
– Przez ten protest ponosimy straty. Nasze ciężarówki nie mogą wykonywać zleconych przejazdów – mówi właścicielka firmy transportowej Edyta Samoszuk. – Jestem przeciwko wojnie, ale w tym momencie to jest moja praca. Mam dwójkę dzieci, które sama wychowuję. Jeżeli zostanę bez środków do życia nie wiem jak moje życie będzie wyglądało. Urząd celny nie pozwoli wyjechać ciężarówce, która jest objęta embargiem. My wozimy towary, które nie są objęte embargiem. My nie wozimy typowo dla Putina, ja mam na Kazachstan samochód.
Wczoraj grupa przewoźników domagała się od protestujących przepuszczenia ich tirów przez granicę. W tej sprawie na dziś na godzinę 12.00 zaplanowano rozmowy obydwu stron.
Z powodu blokady kilkaset tirów stoi na poboczu dróg krajowych nr 2 i 68. Kolejka samochodów ciężarowych mierzy ok. 40 km. Służby graniczne podają, że obecnie czas oczekiwania na odprawę dla pojazdów ciężarowych w Koroszczynie wynosi 37 godzin. Organizatorem protestu jest Inicjatywa Społeczna Euromajdan-Warszawa. Protest wspierają też grupy Polaków i Białorusinów.
MaT / opr. DySzcz
Fot. archiwum / MaT